Były prezydent Francji krytykuje obecnego za zaniechania przed atakami w Paryżu. Nicolas Sarkozy uważa, że Francois Hollande nie zastosował właściwych procedur bezpieczeństwa przed piątkowymi zamachami, w których zginęło 129 osób.

W wywiadzie dla "Le Monde" lider opozycji mówił, że władze nie wyciągnęły wniosków ze styczniowych ataków, między innymi na redakcję satyrycznego pisma "Charlie Hebdo". "Stracono zbyt wiele czasu w tej sprawie" - mówi Sarkozy, który prawdopodobnie będzie głównym rywalem Hollande'a w wyborach prezydenckich 2017 roku. Sarkozy zarzuca też władzom, że nie zastanowiły się, jaki wpływ na bezpieczeństwo Francuzów będzie miała interwencja w Libii w 2011 roku.

Zdaniem byłego prezydenta, z tego powodu należało natychmiast wzmocnić środki bezpieczeństwa. Mimo początkowej jedności i wspólnego odśpiewania "Marsylianki", francuscy deputowani szybko zaczęli się dzielić po piątkowych atakach. Wczoraj na przykład opozycja z partii Republikanów - ugrupowania Sarkozy'ego - wygwizdała przemówienie premiera Manuela Vallsa w parlamencie. Gwizdy towarzyszyły też przemówieniom jego ministrów.