PiS zapowiedział w piątek, że złoży wniosek o przerwę w pierwszym posiedzeniu Sejmu nowej kadencji, które zostało zwołane na 12 listopada. Według ugrupowania dzięki temu premier Ewa Kopacz będzie mogła wziąć udział w szczycie UE dotyczącym kryzysu migracyjnego (zwołanym również na 12 listopada), a także uczestniczyć w pierwszym posiedzeniu Sejmu, aby złożyć dymisję swojego gabinetu.

"Do złożenia wniosku o przerwę w obradach potrzebni są posłowie, w związku z tym musi odbyć się ich ślubowanie i po nim może się pojawić wniosek o przerwę w obradach Sejmu" - wyjaśnił Balicki.

Zgodnie z przepisami pierwsze posiedzenie Sejmu otwiera marszałek-senior, przeprowadza ślubowanie posłów i wybór marszałka Sejmu. Przed wyborem marszałka mogą być rozpatrywane wnioski formalne. Marszałek przejmuje prowadzenie obrad. W czasie pierwszego posiedzenia Sejmu prezes Rady Ministrów składa dymisję rządu.

"Jedyna wątpliwość, jaka się pojawia, to czy kompetencje marszałka-seniora pozwalają mu na zarządzenie tej przerwy. Moim zdaniem lepiej byłoby, żeby został wybrany marszałek i wtedy zostałby złożony wniosek o przerwę w obradach" - dodał konstytucjonalista.

Jak powiedział, regulamin Sejmu wyraźnie wskazuje porządek pierwszego posiedzenia Sejmu. "Marszałek-senior otwiera pierwsze posiedzenie, następnie odbiera ślubowanie posłów i potem następuje wybór marszałka, który przejmuje prowadzenie obrad" - powiedział Balicki.

Jego zdaniem drugorzędną sprawą jest to, czy przed wnioskiem o przerwę posłowie zdecydują się wybierać także wicemarszałków i sędziów Trybunału Stanu, czy wybór zostanie przeprowadzony po przerwie.

"Najlepiej by było poprowadzić posiedzenie do takiego momentu, kiedy ta przerwa będzie naturalna, czyli faktycznie np. po ogłoszeniu terminu na zgłaszanie kandydatów do Trybunału Stanu" - wskazał.

Balicki podkreślił także, że ewentualna nieobecność w pierwszym dniu posiedzeniu nowo wybranego Sejmu premier Ewy Kopacz nie stanowi problemu. Przepisy nie precyzują jak długa może być przerwa obradach, posiedzenie może być odroczone np. do następnego dnia, co umożliwiłoby premier Kopacz powrót ze szczytu i złożenie dymisji na wznowionym posiedzeniu Sejmu.

Jedyny kłopot to taki, że nie będzie mogła złożyć ślubowania razem z innymi posłami, ale zgodnie z regulaminem może to zrobić później - powiedział.