Konstytucjonalista profesor Marek Chmaj uważa, że procedura odwołania Andrzeja Seremeta może potrać dość długo, nawet kilka miesięcy. Premier Ewa Kopacz zapowiedziała wczoraj, że nie przyjmie sprawozdania Prokuratora Generalnego za ubiegły rok i złoży w Sejmie wniosek o jego odwołanie.

Profesor Marek Chmaj powiedział, że do tego premier będzie potrzebowała poparcia ze strony dwóch trzecich głosów posłów, przy obecności co najmniej połowy. Jak wyjaśnia konstytucjonalista - jeżeli szefowej rządu uda się zdobyć poparcie konieczne do odwołania Prokuratora Generalnego, to głosowanie w sejmie może się odbyć dość szybko. Jeżeli jego wynik będzie zgodny z oczekiwaniami premier Kopacz - rozpocznie się procedura wyłaniania nowego kandydata. Po jednym kandydacie zgłoszą Krajowa Rada Prokuratury i Krajowa Rada Sądownictwa. Spośród tych dwóch kandydatów Prokuratora Generalnego wybierze prezydent. Jak przewiduje profesor Marek Chmaj - wybór nastąpi już po zmianie kadencji na stanowisku prezydenta a zatem nowego szefa prokuratorów prawdopodobnie wybierze obecny prezydent elekt Andrzej Duda.

Konstytucjonalista zaznacza, że cała procedura może być rozłożona w czasie nawet kilku miesięcy. Głosowanie w sejmie w sprawie odwołania Andrzeja Seremeta może się odbyć pod koniec czerwca lub na początku lipca. Natomiast powołanie nowego kandydata może nastąpić nawet wczesną jesienią.

Marek Chmaj zaznacza, że jest przeciwnikiem powrotu do koncepcji połączenia stanowisk Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości. Prace nad taką zmianą zapowiada Prawo i Sprawiedliwość. Konstytucjonalista podkreśla, że prokurator Generalny stoi na straży porządku prawnego a minister sprawiedliwości jest funkcją polityczną. "Powtórne połączenie funkcji politycznej i strzeżenia sprawiedliwości zawsze będzie rodziło pokusy ażeby używać prokuratury do celów politycznych, co w naszych warunkach ustrojowych nie będzie prowadziło do niczego dobrego" - powiedział profesor Marek Chmaj.

Zapowiadając odwołanie Andrzeja Seremeta Ewa Kopacz podkreślała, że prokuratura nie wywiązała się ze swoich zadań w związku z aferą przeciekową i ma negatywny wpływ na działanie państwa. Jedynym efektem prowadzonego od roku śledztwa w tej sprawie jest gigantyczny wyciek akt, który podważa społeczne zaufanie do prokuratury. Premier nie przyjmie więc sprawozdania prokuratora generalnego.