14 września ma się odbyć Zjednoczeniowy Sobór dwóch ukraińskich cerkwi prawosławnych: kijowskiego patriarchatu i autokefalicznej. Do końca miesiąca każda z nich ma oficjalnie ogłosić, że bierze udział w zjednoczeniu.

Ukraiński kościół prawosławny pozostaje podzielony. Według najnowszych badań 39,1 procent Ukraińców uważa siebie za „po prostu prawosławnych”, 38 procent chodzi do cerkwi patriarchatu kijowskiego, 20 procent moskiewskiego, a 1 procent ukraińskiej cerkwi autokefalicznej. W czasie posiedzenia wspólnej komisji tego ostatniego kościoła oraz patriarchatu kijowskiego ustalono, że do 30 czerwca zostaną przygotowane decyzje o organizacji soboru zjednoczeniowego w czasie którego zostanie podjęta decyzja o powołaniu wspólnej cerkwi. W rozmowach uczestniczyli także przedstawiciele Patriarchatu Konstantynopolitańskiego.

Po aneksji Krymu i rozpoczęciu przez Rosję wojny w Zagłębiu Donieckim Ukraińcy zaczęli odwracać się od Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego, która nie zajęła jednoznacznego stanowiska. Jej duchowni na wschodzie są lojalni w stosunku do separatystów, a w pozostałej części kraju zajmują neutralne stanowisko. Oburzenie wywołał fakt, że jej przywódca metropolita Onufry i jego najbliżsi współpracownicy w maju w Radzie Najwyższej nie wstali z miejsc, gdy prezydent odczytywał nazwiska żołnierzy, którym nadano tytuł Bohaterów Ukrainy, w tym pośmiertnie. Duchowni tłumaczyli, że był to protest przeciwko wojnie. Zrobili to wszyscy obecni na sali, włącznie z obcokrajowcami. Jednocześnie wzrosło zaufanie do Patriarchatu Kijowskiego, który wykazuje patriotyzm i pomaga wolontariuszom i żołnierzom walczącym na froncie. Jej duchowni pomagali także w czasie rewolucji godności.