Koalicja walcząca z islamistami poparła wojskowy i polityczny plan Iraku odbicia terenów zagarniętych przez tak zwane Państwo Islamskie. Ministrowie reprezentujący państwa koalicji omawiali w Paryżu nową strategię walki z dżihadem.

Nieobecny był amerykański sekretarz stanu John Kerry, który przedwczoraj w wypadku rowerowym złamał nogę. Delegacji USA przewodniczył jego zastępca Antony Blinken. Plan irackich władz odbicia prowincji Al-Anbar i jej centralnego miasta Ramadi określił jako dobry.

Strona iracka chce zmobilizować miejscowe plemiona sunnitów i rozlokować tam policję pod nowym dowództwem. Bagdad dąży do przejęcia kontroli nad milicją szyicką, która była na pierwszej linii walk o Ramadi. Jednostki te chcą zachować niezależność od władz centralnych. Broń dostarcza im Iran. Stamtąd pochodzą także doradcy wojskowi. Według francuskich politologów, same naloty niewiele dają. Konieczna jest operacja sił lądowych, a do tego nie kwapią się ani Amerykanie, ani Francuzi. Pod uwagę brana jest natomiast możliwość wspierania miejscowych jednostek przez siły specjalne obydwu państw.