Pytana, czy chciałaby, aby do dalszych prac został skierowany także projekt SLD, odparła: "Projekt SLD porusza także inne tematy wychodzące znacznie poza obszar in vitro. Ja bym chciała, abyśmy skupili się na in vitro". Zaznaczyła, że jeśli SLD rzeczywiście zależy na uregulowaniu sprawy in vitro, to projekt rządowy daje największe szanse na konsensus.

Przypomniała, ze w klubie PO nie ma dyscypliny w głosowaniach nad projektami ws. in vitro. Zaznaczyła też, że posłowie będą głosować na razie nad przekazaniem projektów do dalszych prac, a nie nad uchwaleniem ustawy. "Wierzę w odpowiedzialność moich kolegów i koleżanek, bo wszyscy zdajemy sobie sprawę, że ta sytuacja, która od wielu lat istnieje w Polsce - bez uregulowań - jest zdecydowanie bardziej szkodliwa niż wprowadzenie ustawy, która to porządkuje" - powiedziała Kidawa-Błońska.

Rządowy projekt ustawy o leczeniu niepłodności zakłada, że z procedury in vitro będą mogły korzystać małżeństwa oraz osoby we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem. Zezwala na dawstwo zarodków, zabrania zaś tworzenia zarodków w celach innych niż pozaustrojowe zapłodnienie, a także preimplantacyjnej diagnostyki genetycznej w celu wyboru cech fenotypowych, w tym płci dziecka (chyba, że wybór taki pozwala uniknąć ciężkiej, nieuleczalnej choroby dziedzicznej).

Zakazane ma być też niszczenie zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju - grozić ma za to kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.

Oprócz rządowego projektu oraz projektu PiS posłowie rozpatrują także dwa projekty SLD. Początkowo miał być omawiany również projekt autorstwa Twojego Ruchu, jednak wskutek wycofania poparcia niektórych z podpisanych pod nim posłów, został wycofany z porządku obrad.