Zdaniem Siergieja Kowalowa, który przyjechał do Polski na zaproszenie Instytutu Pamięci Narodowej w związku z prezentacją albumu GUŁAG, ta decyzja ma dwa wymiary. Po pierwsze, wyjaśnia dysydent, to bardzo duża techniczna trudność dla ich działania i będzie ją bardzo trudno pokonać. Natomiast z drugiej strony, uważa Kowalow, takie uznanie za obcego agenta jest niejako nagrodą, niczym order i przypomina, że za czasów jego dysydenctwa każdy aresztowany i jego adwokat wiedzieli, że mając proces przegra go i zostanie wsadzony do więzienia. "Ale każdy z nas rozumiał, że niejako jest to zwycięstwo moralne" - podkreśla Kowalow.
Zarazem jego zdaniem, ta decyzja potwierdza, że Rosja jest daleka od standardów demokratycznego państwa. Kowalow twierdzi, że Rosja nigdy się nawet nie przybliżyła do standardów demokratycznych. "Mieliśmy jedynie złudzenie za czasów Jelcyna, że troszeczkę zbliżamy się w tym kierunku ale później nawet przestało nam się wydawać bo zaczęła się wojna czeczeńska. Więc jak to demokracja" - rozważa Kowalow.
"Memoriał" powstał w 1989 roku i zajmuje się badaniami historycznymi i propagowaniem wiedzy o ofiarach represji radzieckich, w tym w okresie stalinowskim, a także ochroną praw człowieka w krajach byłego ZSRR.