Rozkaz Stalina zamordowania polskich jeńców zbrodnią przeciwko całemu narodowi - przypomina prezes IPN Łukasz Kamiński. 75 lat temu, 5 marca 1940 roku Józef Stalin podpisał uchwałę na podstawie której, funkcjonariusze NKWD rozstrzelali blisko 22 tysiące polskich oficerów i jeńców wojennych z obozów i więzień zachodniej Białorusi i Ukrainy. Zabijano ich od kwietnia 1940 roku strzałem w tył głowy w Katyniu, Charkowie oraz Miednoje.

Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową wyjaśnia, że ten zbrodniczy rozkaz uderzył w całe polskie społeczeństwo. Historyk przypomina, że ofiary zbrodni były nie tylko żołnierzami ale też naukowcami, prawnikami, nauczycielami czy lekarzami. Zbrodnia katyńska dała początek represjom wobec rodzin zamordowanych, które były w czasie wojny deportowane na Syberię, a w PRL marginalizowane - tłumaczy prezes Instytutu.

Doktor Kamiński uważa, że zbrodniczy rozkaz pokazuje prawdziwe intencje Związku Radzieckiego wobec Polski, a także zadaje kłam rosyjskiej wersji historii. Zdaniem prezesa Instytutu, warto się zastanowić czy gdyby nie zgładzono w 1940 roku tych ludzi, to po wojnie doszłoby do sowietyzacji Polski. Zarazem Łukasz Kamiński zwraca uwagę, że ten rozkaz pokazuje, że wskazywany przez współczesną Rosję rok 1941 jako data rozpoczęcia II wojny jest kłamstwem. Rozkaz Stalina, podkreśla prezes IPN, jest dowodem, że II wojna rozpoczęła się w 1939 roku, a Polska była jej pierwszą ofiarą.
Józef Stalin zmarł w 13. lat po podpisaniu zbrodniczego aktu 5 marca 1953 roku. Zdaniem prezesa Kamińskiego jest to niezwykle symboliczny zbieg okoliczności jednak, jego zdaniem, nie jest to akt dziejowej sprawiedliwości. W opinii historyka, o sprawiedliwości będzie można mówić kiedy poznamy wszystkie tajemnice zbrodni katyńskiej, kiedy poznamy wszystkie dokumenty z dawnych archiwów sowieckich i miejsca spoczynku wszystkich ofiar NKWD.


Komunistyczne władz Związku Radzieckiego przez lata twierdziły, że zbrodni na Polakach dokonali Niemcy. Dopiero 13 kwietnia 1990 roku rząd Związku Radzieckiego przyznał, że zbrodnię popełniło NKWD, a dwa lata później Borys Jelcyn ujawnił pierwsze dokumenty.

Rosja nie rozliczyła zbrodni, w 2004 roku zakończyło się 14-letnie śledztwo rosyjskiej prokuratury wojskowej. Sędziowie uznali, że mord nie był zbrodnią ludobójstwa i nikogo nie postawili przed sądem.