Bronisław Komorowski w towarzystwie głów państw Gruzji, Litwy, Mołdawii, Niemiec, Słowacji i Ukrainy, a także szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, wziął wczoraj udział w Marszu Godności, który przeszedł ulicami Kijowa.
Marsz, będący ostatnim akordem uroczystości pierwszej rocznicy ukraińskiej rewolucji, zakończył się na Majdanie Nezałeżnosti modlitwą za ofiary tamtych dni. Nad tłumem powiewały flagi ukraińskie i krymskotatarskie, wznoszono okrzyki: „Chwała Ukrainie”, „Chwała bohaterom” i „Śmierć wrogom”. Zdarzały się też pojedyncze hasła przeciwko prezydentowi Poroszence. Najbardziej krewcy manifestanci byli wyprowadzani z tłumu przez służby porządkowe.
Gdy na Majdanie brzmiała „Oda do radości”, hymn UE, część manifestantów krzyczała „Dajcie nam broń!”. Ukraińcy oczekują, że Zachód wesprze ich kraj dostawami broni do odparcia rosyjskiej agresji. Jednak przedstawiciele Unii twierdzą, że nie jest ona sojuszem militarnym, lecz gospodarczo-politycznym. W sytuacjach kryzysowych, jak wojna rosyjsko-ukraińska, każdy powinien sięgać po to, co ma najlepszego. UE ma gigantyczny argument w postaci potęgi ekonomicznej. Prawo do obrony przed agresorem należy do katalogu wartości zachodnich. Dostawy broni dzielą Europę.
Polska zajmuje w tej kwestii jednoznaczne stanowisko: nie złożymy deklaracji, że Ukrainie nie należy dostarczać broni. A niektóre państwa zachodnie, niestety, taką deklarację złożyły – komentował prezydent Komorowski.
Marsze podobne do kijowskiego odbyły się wczoraj w całym kraju. Nie wszędzie było jednak bezpiecznie. W Charkowie, położonym 40 km od granicy z Rosją, na wysokości czoła pochodu wybuchła bomba, która zabiła trzy osoby, a kolejne dziesięć raniła.
Tymczasem w Zagłębiu Donieckim wczoraj miało się rozpocząć uzgodnione podczas konferencji w Mińsku wycofywanie ciężkiego sprzętu. Podobne zapowiedzi złożyli przedstawiciele ukraińskich władz, jak i liderzy separatystycznych republik Ihor Płotnycki z Ługańska i Ołeksandr Zacharczenko z Doniecka. Kijów twierdzi jednak, że z Rosji wjechało wczoraj kilkadziesiąt pojazdów wojskowych. Choć w niektórych miejscach wciąż dochodzi do starć i ostrzałów, ich częstotliwość znacząco spadła, odkąd Ukraińcy wycofali się z Debalcewego. Wczoraj odbyła się również uzgodniona w Mińsku wymiana jeńców. Do swoich wróciło 139 Ukraińców i 59 separatystów.