Niedawno w Pekinie odbyło się spotkanie ministrów spraw zagranicznych Chin, Indii i Rosji. Niektórzy zachodni politycy i publicyści od dłuższego czasu próbują „ustawić” Indie w pozycji antagonistycznej wobec Chin: przypominają zbrojny konflikt graniczny w Himalajach z 1962 r. Politolodzy indyjscy odpowiadają, że historia sąsiedztwa pomiędzy obu kolosami liczy prawie pięć tysięcy lat. W tym długim okresie miał miejsce kilkutygodniowy konflikt graniczny.
Niedawna wizyta prezydenta Baracka Obamy w New Delhi służyła politycznemu zbliżeniu amerykańsko-indyjskiemu. Zbliżenie to chyba jednak nie następuje kosztem pogorszenia stosunków Indii z ich wielkim sąsiadem. Na wspomnianym spotkaniu trójstronnym w Pekinie Indie zgłosiły gotowość uczestnictwa w Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SCO – Shanghai Cooperation Organization) w charakterze pełnego członka. Celem SCO, do której należą Chiny, Rosja oraz państwa Azji Środowej – jest współdziałanie wojskowe w walce z terroryzmem. Znaczenie tej organizacji wzrasta. Wycofywanie obcych wojsk z Afganistanu może oznaczać powrót tego państwa do roli „wylęgarni” międzynarodowego terroryzmu. Stąd potrzeba konsultacji zainteresowanych państw i ich wspólnych działań.
Również w odniesieniu do stosunków rosyjsko-chińskich w wielu komentarzach zachodnich akcentowane są złe doświadczenia z przeszłości, a zwłaszcza zbrojne starcia nad rzeką Ussuri w 1969 r. Od tamtego czasu zmieniły się zarówno Chiny, jak i Rosja. Oraz relacje pomiędzy nimi. W 1997 r. prezydenci obu mocarstw wraz z prezydentami Kazachstanu, Kirgistanu i Tadżykistanu podpisali porozumienie o wzajemnej redukcji sił zbrojnych na granicy pomiędzy Chinami a państwami postradzieckimi. Czynnikiem stabilizującym okazał się też chińsko-rosyjski traktat z grudnia 1999 r. eliminujący sporne kwestie związane z przebiegiem wspólnej granicy liczącej około sześciu tysięcy kilometrów. Obecnie granicę tę przekraczają codziennie tysiące turystów i kupców. Szczególnie duży ruch panuje na styku północno-wschodnich Chin z rosyjskim Dalekim Wschodem. Zainteresowani otrzymują wizy na poczekaniu przed przekroczeniem granicy. Przybysze z Rosji udają się tłumnie do chińskich domów towarowych i sklepów znajdujących się w pobliżu granicy. Chiński sprzedawca wita klientów po rosyjsku i zachęca: „Mów mi Wania. I pamiętaj, że u mnie jest najlepszy i najtańszy towar”.
Z kolei młodzi Chińczycy udają się do Rosji w poszukiwaniu żon. Wielu z nich osiąga swój cel. Rosjanki wiedzą, że mąż Chińczyk ma wiele zalet. Wie, jak znaleźć pracę, i jej pilnuje. Po pracy nie idzie z kolegami na wódkę, lecz wraca do domu i zabiera się do przygotowania posiłku według dobrych chińskich receptur. Napływ Chińczyków na słabo zaludnione tereny Syberii i Dalekiego Wschodu – o którym mówią i piszą zachodnie media – budzi zaniepokojenie nie tyle w gabinetach rządowych w Moskwie, ile wśród rosyjskich kawalerów narażonych na chińską konkurencję.
Obecne sankcje stosowane przez sojusz NATO i Unię Europejską wobec Rosji sprzyjają intensyfikacji jej kontaktów politycznych i gospodarczych z Chinami i Indiami. Rosja jest wielkim eksporterem surowców energetycznych, a Chiny i Indie to ich wielcy importerzy. Banki chińskie udzieliły rosyjskim firmom naftowym kredytów na łączną sumę około 30 mld dol. W ubiegłym roku Chiny, Indie i Rosja we współdziałaniu z pozostałymi członkami grupy BRIC, czyli z Brazylią i Afryką Południową, utworzyły Nowy Bank Rozwoju (NDB – New Development Bank), który – być może – osłabi znaczenie Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W październiku ub.r. z inicjatywy Chin powstał zaś Azjatycki Bank Inwestycji Infrastrukturalnych (AIIB – Asian Infrastructure Investment Bank), który jest konkurentem zdominowanego przez Japonię Azjatyckiego Banku Rozwoju (ADB – Asian Development Bank).
W efekcie państwa i przedsiębiorstwa poszukujące kredytodawców są teraz w lepszej sytuacji aniżeli poprzednio. Mogą wybierać np. pomiędzy Bankiem Światowym a NDB lub AIIB. W rozmowach z Bankiem Światowym i Międzynarodowym Funduszem Walutowym ich pozycja negocjacyjna jest silniejsza. Pośrednio oznacza to umocnienie międzynarodowej pozycji Chin i Indii, a także Rosji – mimo jej kłopotów.