Sadownicy wyszli na drogi na Lubelszczyźnie, protestują też w Warszawie. Obwiniają rząd za niewystarczającą, ich zdaniem, pomoc w związku z rosyjskim embargiem na polskie jabłka.

Ponad 500 sadowników demonstruje w Warszawie. Uważają, że polskie władze nie robią wystarczająco dużo, by plantatorzy mogli funkcjonować. Jan Madej, prezes Związku Sadowników w Gminie Warka podkreśla, że polskie władze przez lata zaniedbywały polskich sadowników. Jak mówi, przez ostatnie 20 lat nie zostało zrobione nic, by zdobyć nowe rynki zbytu. - Wiadomo, że rynek wschodni jest chimeryczny, zawsze był - dodaje Jan Madej. Jego zdaniem, już po wejściu Polski do UE popełniono poważne błędy w tej sprawie.

Prezes Sadowników Rzeczpospolitej Mirosław Maliszewski tłumaczy, że podczas manifestacji rolnicy będą chcieli przekazać polskim władzom swoje najważniejsze postulaty. Wskazuje, że trzeba zagospodarować owoce, trzymane w chłodniach, których nie można sprzedać. - Żaden rynek na świecie nie jest w stanie wchłonąć tyle jabłek, co Rosja. W zeszłym roku było to około miliona ton - mówi Mirosław Maliszewski. Jak dodaje, owoce trzeba zagospodarować w sposób niestandardowy, aby nie zaniżały cen i nie doprowadziły gospodarstw do bankructwa. Zdaniem prezesa Sadowników Rzeczpospolitej, można je zutylizować poprzez produkcję biogazu i na ten cel powinny zostać wyasygnowane środki z budżetu krajowego i UE.

Sadownicy podkreślają, że dotychczasowa polityka polskich władz i Unii Europejskiej zakończyła się klęską, a jeśli plantatorzy zostaną z niesprzedanymi owocami, grozi im czarny scenariusz - mówi Kazimierz Tworek z Błędowa. Jak zwraca uwagę, koszty utrzymania sadów i produkcji są bardzo wysokie. Sadownicy ratują się oszczędnościami, ale one kiedyś się wyczerpią - dodaje.

Plantatorzy rozpoczęli manifestację przed pomnikiem Józefa Piłsudskiego w Warszawie, skąd przeszli przed Kancelarię Premiera. Protestujący chcą się też zatrzymać przed ministerstwem gospodarki i finansów oraz przed przedstawicielstwem Komisji Europejskiej. Zakończenie manifestacji zaplanowano przy ministerstwie rolnictwa.

Protestują też plantatorzy jabłek na Lubelszczyźnie. Sadownicy zablokowali drogę krajową nr 74 w Annopolu. - Kilkaset osób przechodzi przez przejście dla pieszych i wstrzymuje w ten sposób ruch - mówi Stanisław Szurek szef grupy producenckiej Józefów SAD. W proteście uczestniczy kilkaset osób. Sadownicy planują zaostrzenie protestu, który miałby trwać całą dobę. Stanie się tak, jeśli nie otrzymają pomocy.

Inny protest sadowników - w Janowcu - przebiega spokojnie - ocenia rzecznik komendy miejskiej policji w Kraśniku Janusz Majewski. Również tam blokowana jest droga.

Rosyjskie embargo na polskie jabłka obowiązuje od 1 sierpnia. Sankcje mają związek z kryzysem ukraińskim i wcześniejszymi restrykcjami nałożonymi przez Unię Europejską na Rosję.