Nawet najmniejsza usterka mogła być przyczyną katastrofy eksperymentalnego pojazdu kosmicznego Virgin Galactic. Karol Wójcicki z Centrum Nauki Kopernik podkreślał w radiowej Jedynce, że na razie trudno przesądzać o przyczynach rozbicia się maszyny.

W wypadku, do którego doszło w Kalifornii, zginął jeden z pilotów. Drugi zdołał się katapultować, lecz został ciężko ranny.

W mediach pojawiają się spekulacje, że zawieść mogło nowe paliwo, które testowano w Virgin Galactic. W przypadku tak skomplikowanej maszyny nie można wykluczyć żadnej przyczyny wypadku - uważa Karol Wójcicki. Gość radiowej Jedynki przypomniał, że katastrofę wahadłowca Challenger spowodowała mała uszczelka, która pękła na skutek niskiej temperatury. Silnik i paliwo to tylko dwa z bardzo wielu elementów, które składają się na całość, to wszystko musi zagrać - zaznaczał Karol Wójcicki z Centrum Nauki Kopernik.
"Virgin Galactic's SpaceShipTwo" ma być tak zwanym statkiem suborbitalnym, unoszącym się w przestrzeni kosmicznej przez kilka minut.


Zdaniem Karola Wójcickiego, katastrofa na pewno opóźni program turystyki kosmicznej brytyjskiego miliardera Richarda Bransona - ale go nie zaprzepaści. "Tu są zbyt duże pieniądze, ale z drugiej strony niesamowita wizja Bransona, który wkłada w to nie tylko pieniądze, ale i swoją pasję" - powiedział ekspert.

Do tej pory na turystyczne wyprawy w przestrzeń kosmiczną zapisało się już przeszło 700 osób. Każda z nich zapłaciła po 200 tysięcy dolarów. Są wśród nich takie sławy, jak Stephen Hawking, Justin Bieber czy Ashton Kutcher.