Zrównoważona żywność może odnieść większy sukces niż ekologiczna. Rozwojowi tego rynku sprzyjają polityka unijna i krajowa, rozwój technologii oraz rosnąca świadomość dotycząca poszanowania środowiska

Aż 75 proc. Polaków chce kupować produkty rolnictwa zrównoważonego, czyli wytwarzanego z poszanowaniem środowiska naturalnego. 73 proc. z nas deklaruje gotowość zapłacenia za nie nawet o 20 proc. więcej niż za tradycyjne – wynika z raportu przygotowanego przez Accenture w Polsce i Polskie Stowarzyszenie Rolnictwa Zrównoważonego ASAP. Wydatki na takie towary mogą już niedługo sięgnąć 65 mld zł rocznie.
Według Małgorzaty Bojańczyk, dyrektor w Polskim Stowarzyszeniu Rolnictwa Zrównoważonego „ASAP”, jest szansa na zbudowanie na masową skalę rynku, który teraz jest niszą. – Dziś można wyróżnić trzy rodzaje odbiorców. Tych, co biorą go dużo, trochę i nic, przy czym większość znajduje się w grupie pomiędzy trochę, a nic. To powoli się zmienia wraz z tym, jak w strategiach firm pojawiają się cele środowiskowe i presja ze strony inwestorów – mówił Adam Kopyść, członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Rolnictwa Zrównoważonego „ASAP”. Podkreślił, że motorem napędowym zaczynają też być konsumenci, którzy są coraz bardziej świadomi zmian w środowisku i tego jak można im zapobiegać. Tym bardziej, że dużo mówi się o Europejskim Zielonym Ładzie, czy pakiecie regulacyjnym Fit fot 55. Jego zdaniem zrównoważona żywność to szansa biznesowa, bo lepiej wpisuje się w preferencje konsumentów niż ekologiczna.
Adam Mokrysz, prezes zarządu Grupy Mokate, zadeklarował, że jego firma od lat stawia na jakościowe surowce wytworzone z dbałością o środowisko. – Myślimy nie tylko o tym co jest tu i teraz, ale też o przyszłych pokoleniach. Oczywiście zachowując przy tym konkurencyjność biznesu – zaznaczył.
Krzysztof Ślęczka, Consumer Goods & Services Clients Cluster Lead, Accenture w Polsce dodał, że kołem zamachowym dla rozwoju rynku zrównoważonej żywności będą technologie wdrażane zarówno od strony popytu, jak i podaży. – Już dziś jedna czwarta klientów kupuje produkty bezpośrednio od rolników. E–commerce to sposób na skrócenie łańcucha dostaw – stwierdził. Jego zdaniem technologie będą też wspomagały rolnictwo w modernizacji upraw. Z kolei cyfryzacja będzie przyczyniała się do optymalizacji kosztów, podnoszenia jakości, a wszystko to przy zachowaniu dbałości o środowisko. – Już mamy całe mnóstwo przykładów jej zastosowania, w postaci sensorów przetwarzających dane i wspierających pracę rolników, systemów nawadniających ograniczających zużycie wody, chwastowników ze sztuczną inteligencją, które zmniejszają zastosowanie środków ochrony, czy dronów, które kontrolują jakość upraw – wymieniał Krzysztof Ślęczka. Mówił też o uprawach wertykalnych, które nie tylko skracają łańcuch dostaw, bo są prowadzone blisko klienta, ale też są bardziej odporne na zmienne warunki pogodowe, co zmniejsza konieczność wykorzystania wody czy środków ochrony, a także technologii blockchain, która pozwala śledzić drogę produktu od ziarna do stołu.
Pojawia się jednak pytanie, jak rolnicy za to wszystko zapłacą. Mają dwa źródła dochodu: dopłaty unijne i popyt ze strony branży spożywczej. – W kwestii dopłat kluczowa jest rola Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2023–2027, gdzie jest wskazane dokąd może trafić wsparcie. Budżet dla Polski to 25 mld euro, które będzie można wydać na wdrażanie zrównoważonych praktyk oraz na cyfryzację – mówił Adam Kopyść.
– W ubiegłym roku Polacy wydali na żywność 140 mld zł, z tego tylko 1 mld zł zapłacili za żywność ekologiczną. To pokazuje, że pośrodku jest miejsce dla zrównoważonej żywności i o ten kawałek tortu trzeba powalczyć – stwierdził Krzysztof Ślęczka.
Problem w tym, jak zauważył Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności, że 70–80 proc. klientów wciąż nie wie, czym są produkty ze zrównoważonego rolnictwa. A jak nie wiedzą i nie rozumieją, po co takie rolnictwo i jak jest prowadzona produkcja, to nie kupią tego rodzaju towarów. – Dlatego ważne jest by ich uświadomić, jakie korzyści wiążą się z takimi produktami i dla kogo. A to oznacza konieczność edukacji – tłumaczył Andrzej Gantner.
Monika Piątkowska, prezydent Izby Gospodarczej Handlowców, Przetwórców Zbóż i Producentów Pasz, mówiła o tym, że warto też poznać potrzeby konsumentów. – Wtedy będziemy wiedzieli, czy bardziej liczy się dla nich cena, czy jakość. Ta pierwsza na pewno ma duże znaczenie. Podkreśliła, że świadomość na temat korzyści płynących ze zrównoważonej żywności trzeba budować na całym łańcuchu dostaw. – Tu rolę do odegrania ma też państwo, które powinno być gospodarzem tego procesu, zarządzać nim – zaznaczyła.
Kacper Nosarzewski, partner w 4CF, uważa jednak, że postrzeganie relacji ceny do jakości w ostatnim czasie się zmieniło. Jego zdaniem, poznanie preferencji konsumentów w tym względzie jest możliwe dopiero, gdy przedstawi im się produkt jako całość i zapyta, czy są gotowi wydać na niego więcej. Zwrócił też uwagę, że rola konsumenta często jest ograniczona do wyboru spośród produktów, które już znalazły się na sklepowej półce.
Eksperci uznali, że dużą rolę do odegrania w zakresie wzrostu świadomości konsumentów ma również biznes. To po jego stronie jest lepsze oznakowanie i promocja zrównoważonej żywności. Adam Kopyść zwrócił uwagę, że proces równoważenia produkcji rolnej postępuje. – Praktyki i audyt jednego z największych producentów cukru pokazują, że wielu dostawców spełnia normy w zakresie zrównoważonego rolnictwa. Dlatego rekomendujemy, by firmy pochyliły się nad kwestią pozyskiwania zrównoważonego surowca, bo zyska każdy – powiedział.
PAO
ikona lupy />
foto: materiały prasowe
Partner relacji
ikona lupy />
foto: materiały prasowe