Protestujący górnicy z sosnowieckiej kopalni Kazimierz-Juliusz wyjechali na powierzchnię. Od środy ponad 130 górników prowadziło protest kilkaset metrów pod ziemią. Strajkujący nie pójdą jednak do domów. Górnicy wraz z rodzinami będą oczekiwać na terenie zakładu na efekty rozmów z pracodawcą i stroną rządową. Przed wyjazdem do Sosnowca wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz mówił w Warszawie, że celem jest wybór optymalnej ścieżki wygaszania działalności tej kopalni.

Propozycje, które brane są pod uwagę to między innymi przeniesienie spółki do spółki restrukturyzacji kopalń i jej wygaszanie, inna możliwość to szukanie nabywcy na tę kopalnię.

Reprezentujący panią premier Jan Krzysztof Bielecki przyznaje, że działania poprzedniego zarządu kopalni pozostawiają wiele do życzenia i rozumie determinację górników. "To czego szczególnie chcą górnicy to szacunku , a nie postawienia ich w takiej sytuacji, w jakiej zostali postawieni, to znaczy - nie ma wypłaty od sierpnia i mówi się o egzekucji komorniczej mieszkań, czyli nie ma pracy i nie ma mieszkania" - powiedział Jan Krzysztof Bielecki.

Jednym z powodów dzisiejszej decyzji górników jest odwołanie Romana Łoja z funkcji prezesa Katowickiego Holdingu Węglowego. Nowym prezesem ma zostać były wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk. O 16.00 w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim rozpocznie się spotkanie władz KHW, związkowców i wojewody śląskiego Piotra Litwy, w którym to uczestniczyć będą także wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz i Jan Krzysztof Bielecki.

Protest objął przeznaczoną do likwidacji kopalnię Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu. Zakład miał zakończyć działalność z końcem września. Protestujący górnicy domagają się uregulowania zaległych wypłat, co nastąpiło wczoraj, a także możliwości wykupu mieszkań zakładowych oraz przedłużenia działalności kopalni, a po jej zamknięciu - przejścia do innych zakładów Katowickiego Holdingu Węglowego na obecnych warunkach.