Premier Ewa Kopacz zaczyna slalom między frakcjami w partii, by w krótkim czasie skompletować nowy gabinet
Prezydent Bronisław Komorowski oficjalnie powierzył wczoraj Ewie Kopacz misję formowania nowego rządu. A dziś desygnowana ma zacząć konsultacje w sprawie nominacji. Widać, że Ewa Kopacz stara się już teraz wybić na samodzielność. Wczoraj rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska zapowiadała, że posiedzenie, na którym Sejm ma wysłuchać expose nowej premier, odbędzie się prawdopodobnie 27 września. Wkrótce potem z otoczenia Ewy Kopacz popłynęły sygnały, że ten termin w żadnym razie nie jest wiążący i prawdopodobnie wyznaczony zostanie inny.
Nowa premier przejmuje rząd w mało komfortowych warunkach politycznych. Do Brukseli odchodzi Donald Tusk, który był bezdyskusyjnym liderem Platformy i troszczył się, by nie wyrósł mu potencjalny rywal. Kopacz przejmuje po Tusku funkcję szefa rządu jako jego następca. – Boi się, że szybko ktoś zacznie podważać jej pozycję, dlatego najchętniej by pogodziła wszystkich – mówi polityk PO. Plan minimum to dotrwanie do wyborów parlamentarnych, a potem możliwość startu w bezpośrednich partyjnych wyborach na szefa Platformy. I na razie ten plan ma zdecydowane poparcie w partii. Największe zagrożenie dla tego scenariusza to kiepski wynik w wyborach samorządowych i ponowienie przez Grzegorza Schetynę żądania wyborów na szefa partii jeszcze zimą.
Dlatego wśród polityków bliskich Ewie Kopacz pojawiają się koncepcje zjednania lub przeciwnie – marginalizacji Schetyny, po to by uniknąć kłopotów w przyszłości. Jeszcze w zeszłym tygodniu wśród polityków tzw. spółdzielni (związanych z Cezarym Grabarczykiem) pojawiały się informacje, że były wicepremier może otrzymać ofertę szefa resortu infrastruktury i rozwoju. Dziś politycy PO, z którymi rozmawialiśmy, spodziewają się, że oferta nie będzie dotyczyła Grzegorza Schetyny, ale raczej jego najbliższych współpracowników: Rafała Grupińskiego lub Andrzeja Halickiego. – W ten sposób Schetyna nie będzie w stanie odbudować pozycji w partii, a jednocześnie jego zwolennicy nie będą mogli mówić, że zostali pominięci – wyjaśnia polityk PO.
Jednak politycy związani z byłym szefem MSW obawiają się, że w przyszłym roku Ewa Kopacz szefująca Platformie wytnie osoby związane ze Schetyną z list wyborczych w wyborach do Sejmu i Senatu. Stąd ich determinacja w walce o jak najsilniejszą pozycję w nowym rozdaniu.
Docenienia nominacjami chciałaby także wspomniana spółdzielnia. O ile jeden z jej członków Andrzej Biernat jest spokojny o swoje miejsce w resorcie sportu, to pytanie, czy patron inicjatywy Cezary Grabarczyk wejdzie do rządu, czy zostanie w Sejmie, jest wciąż otwarte.
Kluczem do zmian w rządzie jest stanowisko marszałka Sejmu. Jeszcze kilka lat temu uchodziło za prestiżowe, ale mało przydatne w osiąganiu silnej pozycji w polityce, co pokazywały przykłady Macieja Płażyńskiego, Józefa Oleksego, Marka Jurka albo Ludwika Dorna. Każdy z tych polityków przegrywał pojedynek o władzę wewnątrz własnej formacji. Ale sytuacja zmieniła się, gdy Bronisław Komorowski sięgał po urząd prezydencki. Okazało się, że ten fotel może być trampoliną do innych najwyższych urzędów z realnym zakresem władzy. Teraz potwierdza to Ewa Kopacz.
W tej chwili najbardziej prawdopodobnym kandydatem jest Radosław Sikorski, szef MSZ. Z nieoficjalnych informacji wynika, że taką propozycję otrzymał. – Jest dogadany – twierdzi osoba z otoczenia PO. Kandydatura Sikorskiego może oznaczać eskalację politycznej wojny z PiS w Sejmie. A to dla PO może się okazać korzystne. Bo nasilenie sporu z partią Jarosława Kaczyńskiego dawało do tej pory PO polityczne paliwo i wzrost notowań w sondażach. Ale dynamika zmian jest duża, więc niewykluczone są również inne kandydatury do drugiej funkcji w państwie. Jedna z nich to Cezary Grabarczyk, bliski Ewie Kopacz, który dawał do zrozumienia, że najchętniej zostałby w Sejmie. Można także usłyszeć o kandydaturze Rafała Grupińskiego – jego nominacja byłaby gestem pod adresem stronnictwa Schetyny, a jednocześnie zwalniałaby miejsce szefa klubu. Ewa Kopacz mogłaby wskazać na ten fotel swojego kandydata.
Kopacz dostała od prezydenta tydzień na ułożenie listy nowych ministrów. Zgodnie z konstytucją Bronisław Komorowski ma czas do 26 września na zaprzysiężenie rządu. Jednak po południu 22 września wylatuje na sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. Więc musi to się odbyć wcześniej. Jednocześnie Ewa Kopacz będzie musiała zrezygnować z funkcji marszałka Sejmu. Następcę Sejm wybierze prawdopodobnie na przyszłotygodniowym posiedzeniu. Po rezygnacji Kopacz pełniącym obowiązki marszałkiem Sejmu będzie Jerzy Wenderlich jako najstarszy wiekiem wicemarszałek.
W sprawie nazwisk kandydatów do swojego rządu Kopacz konsekwentnie milczy. Jak wynika z naszych informacji, Tusk powiedział kilka dni temu, że porozumienie w sprawie rządu ma obejmować wszystkie frakcje, a jego gwarantem ma być prezydent.