Od wyboru Donalda Tuska na "prezydenta" Rady Europejskiej trwają spekulacje, kto i kiedy będzie nowym premierem. Formalnie dopiero podanie się do dymisji premiera i rządu daje możliwość rozpoczęcia prac nad wyłonieniem nowego składu Rady Ministrów - powiedział doktor Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.

Zdaniem gościa Polskiego Radia 24, dymisja premiera powinna nastąpić w czasie, który umożliwia sprawne wyłonienie następcy tak, aby nie zbiegło się to z terminem rozpoczęcia pracy przez Donalda Tuska w strukturach Unii. Zgodnie z Konstytucją, prezydent ma dwa tygodnie od przyjęcia dymisji ustępującego premiera, na powierzenie misji utworzenia rządu nowemu kandydatowi. Po powołaniu i zaprzysiężeniu gabinetu przez Prezydenta, nowy premier musi uzyskać wotum zaufania w Sejmie, na co potrzebna jest bezwzględna większość.
Ostateczna decyzja o desygnowaniu nowego premiera należy do Prezydenta - podkreślił konstytucjonalista.

Doktor Piotrowski zaznaczył, że prezydent nie musi kierować się wskazaniami Prezesa Rady Ministrów. Może mieć własny pogląd i desygnować osobę, która w jego przekonaniu będzie gwarantować dobre rządzenie. Dymisja premiera pociąga za sobą, oprócz dymisji całego rządu, także dymisję sekretarzy i podsekretarzy stanu, oraz wojewodów i wicewojewodów - przypomniał gość Polskiego Radia 24.