Przyczyną jest najprawdopodobniej indyjski wariant koronawirusa, zwany również wariantem delta. Odpowiada on teraz za trzy czwarte infekcji w Wielkiej Brytanii. Naukowcy są zdania, że „przeskakuje” on z człowieka na człowieka nieco łatwiej niż tzw. wariant brytyjski (zwany teraz „alfa”, a nad Tamizą – wariantem z Kent), który doprowadził w styczniu do wprowadzenia w Zjednoczonym Królestwie lockdownu. Z analizy wykrytych przypadków przeprowadzonej przez brytyjskich naukowców wynikało, że wariant delta wiąże się z 2,6 razy większym ryzykiem trafienia do szpitala niż wariant alfa.
– Na razie liczba przypadków jest niewielka, ale jeśli utrzyma się trend wzrostowy, to wkrótce na poważną postać COVID-19 może zachorować sporo osób, bo wariant delta z pewnością w nadchodzących tygodniach będzie dalej wypierał wariant alfa – tłumaczył niedawno prof. Adam Finn, członek Wspólnego Komitetu ds. Szczepień i Immunizacji, rządowego ciała doradczego.