Sejm nie zgodził się na uchylenie immunitetu byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Nieoficjalnie posłowie wskazują, że o wyniku miała przesądzić postawa klubu SLD i PSL, który - jak twierdzą przedstawiciele różnych ugrupowań - miał w większości wstrzymać się od głosu.

Według nieoficjalnych wyników głosowania, które podaje 300polityka.pl za uchyleniem immunitetu głosowało tylko 216 posłów, przeciw było 160, a 43 wstrzymało się od głosu. Nie udało się tego zrobić, bo do przeforsowania takiej decyzji potrzebna jest większość bezwzględna - 460 posłów. Z tego wynikałoby, że w głosowaniu nie wzięło udział 41 posłów.

Posłowie po wyjściu z sali posiedzeń mówili, że poseł Kamiński wygłosił przekonywujące przemówienie. Jak twierdzi "Rzeczpospolita" poseł PiS przedstawił szczegółowe informacje na temat operacji CBA związanej z willą w Kazimierzu Dolnym. Według niego mogła ona należeć do Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. Biuro miało podjąć akcję po taśmach, na których polityk SLD Józef Oleksy w rozmowie nagranej potajemnie przez ochronę biznesmena Aleksandra Gudzowatego, mówił, że Kwaśniewscy mogą mieć majątek z nieujawnionych źródeł.

Kamiński mówił o informacjach z podsłuchów CBA i logowań telefonów, które miały według niego wskazywać, że były prezydent z żoną w willi bywali i rozmawiali o sprawach z nią związanych z właścicielami. Przedstawił ciąg zdarzeń i informacji pozyskanych z wiedzy operacyjnej, które jego zdaniem uzasadniały podejrzenia wobec Kwaśniewskich.

Opisał też przebieg operacji, która została przerwana. CBA chciało udowodnić, że pieniądze ze sprzedaży willi trafią do Kwaśniewskich, ale to się nie udało. Sprzedający chciał wymienić pieniądze w kantorze, a CBA nie chciało ryzykować, że je utraci.