W jednym z serwisów umieszczamy zdjęcia z wakacji, na innym kontaktujemy się ze znajomymi, na innym odnajdujemy kolegów ze szkoły. Coraz częściej jednak social media to nie tylko relacje towarzyskie i rozrywka, ale także życie zawodowe.

Niemal wszystkie interakcje społeczne przeniosły się do sieci. Z internetu, według badań NetTrack, korzysta 57,5 proc. naszych rodaków, z czego 10,7 mln w ubiegłym roku było już obecnych na Facebooku. Sytuacja, w której każdy chce mieć swoje „internetowe odbicie”, szybko została wykorzystana przez rynek pracy. Pomimo tego, że platformy takie jak GoldenLine czy LinkedIn nie przyciągają takiej liczby użytkowników jak „zwykłe” serwisy społecznościowe, to są coraz bardziej doceniane zarówno przez pracodawców, jak i osoby szukające pracy.

„Istotne jest, że z serwisu korzystają głównie osoby o wysokich kwalifikacjach i umiejętnościach zawodowych. Użytkownikami serwisu są profesjonaliści świadomie dbający o swoją karierę, wizerunek zawodowy oraz kontakty biznesowe także w świecie wirtualnym” – wyjaśnia Katarzyna Wilga z GoldenLine i dodaje: „Społecznościowy profil serwisu pozwala na nawiązywanie i podtrzymywanie cennych kontaktów o charakterze zawodowym. Należy jednak pamiętać, że podstawą obecności w serwisie jest wypełniony i uaktualniony profil użytkownika. Informacje w nim zawarte zachęcają rekruterów do skontaktowania się z kandydatem i przedstawienia ewentualnej propozycji pracy”.

Według raportu GazetaPraca.pl „Social Media w rekrutacji 2013” ponad 80% osób aktywnie poszukujących pracy posiada konto w jednym z serwisów społecznościowych. W przypadku 40% jest to GoldenLine. Na drugim miejscu (20%) znalazł się LinkedIn. Odrobinę inaczej sprawa ma się z pracodawcami. 80% firm można znaleźć na Facebooku, zaś na zawodowo-biznesowym GoldenLine około 45 %. Z drugiej strony, należy pamiętać, że profile na Facebooku przeznaczone są głównie do celów marketingowych i kontaktu z klientem, natomiast drugi serwis skupia się na relacjach stricte zawodowych.

GoldenLine chwali się badaniami, z których wynika, że 36 procent osób udało się znaleźć pracę dzięki social media (z tego 63 % na GoldenLine, 22% na LinkedIn i 13,5 na Facebooku).

Social media pozwala zweryfikować wiarygodność osób i firm

Według podobnej ankiety, przeprowadzonej przez RynekPracy.pl 60% respondentów potwierdziło, że otrzymało propozycje od headhunterów przeglądających serwisy. ”Szacuje się, że nawet co piąty wakat w polskich firmach może być obsadzany bez publikacji oferty zatrudnienia, a z wykorzystaniem metody direct search” – uzupełnia Wilga i podkreśla, że według szacunków serwisu rekruterzy przesłali za jego pomocą 3,5 mln wiadomości z ofertami pracy.

Social media, poza dostępem do bazy pracowników/pracodawców, ma także dodatkową zaletę. Pozwala zweryfikować wiarygodność osób i firm. „Publiczny dostęp do profilu użytkownika uwiarygadnia informacje w nim zawarte, natomiast rekomendacje potwierdzają umiejętności danej osoby. Reputację kandydata potwierdzają osoby, które kandydat posiada w kontaktach – szczególnie istotne w branżach relacyjnych, np. w sprzedaży” – mówi Katarzyna Wilga.

Społecznościowe serwisy zawodowe pozwalają uzupełnić i urozmaicić poszukiwania pracowników, ale oczywiście nie stanowi dominującego narzędzia w HR. Część pracodawców woli pozostawić zadanie rekrutacji odpowiednim agencjom lub portalom z ogłoszeniami. „Kilka lat temu odeszliśmy od rekrutacji za pomocą gazet i skupiliśmy się na portalach rekrutacyjnych. Przez pewien czas eksperymentowaliśmy z portalami społecznościowymi, ale nie przynosiło to oczekiwanych rezultatów. Obecnie rekrutujemy pracowników, w zależności od stanowiska, albo poprzez agencje, albo korzystając z portali internetowych” – wyjaśnia Tomasz Urbański, prezes firmy Coniveo i członek konfederacji Lewiatan.