Ponad 70 procent nieleczonych ludzi, takich jak Trynkiewicz, po raz kolejny zrobi to samo. Ryzyko popełnienia kolejnego przestępstwa spada aż o 2/3 w przypadku ich leczenia - powiedział w Sejmie profesor Zbigniew Lew-Starowicz. Znany seksuolog i psychiatra poinformował, że w Polsce od niedawna działa nowoczesny system terapeutyczny, który jednak nie dotyczy osób takich jak Trynkiewicz, które wcześniej zostały skazane.

Profesor powiedział, że leczenie tego typu przypadków wymaga wielu lat codziennej pracy. Najpierw jest leczenie farmakologiczne, obniżające napięcie seksualne, następnie kilkuetapowa psychoterapia. Starowicz wyjaśnił, że w leczeniu najważniejsze jest to, by przestępca nie szukał winnych na zewnątrz lecz w sobie.

Dodał, że wielu sprawców uważa, że okoliczności zewnętrze uczyniły ich złymi ludźmi. Winni są wszyscy: nadopiekuńcze matki, bijący ojciec, nieszczęśliwe dzieciństwo, głód itd. Starowicz wyjaśnił, że wielu pedofilów i raptofilów uważa, że współwinne ich zbrodni są ofiary, bo same się prosiły, same chciały. I tu też nie ma poczucia winy i nie widzi się problemu w sobie. „Psychoterapia ma doprowadzić do tego, że widzi się problem w sobie” - powiedział profesor.

11 lutego wyjdzie na wolność Mariusz Trynkiewicz, morderca-pedofil, któremu w 1989 roku karę śmierci zamieniono na karę 25 lat pozbawienia wolności. Dziś sąd okręgowy w Rzeszowie nie przychylił się do wnioski kierownika więzienia o to, by do uprawomocnienia się decyzji w sprawie innego wniosku, dotyczącego wysłania go na obserwację do specjalnego ośrodka w Gostyninie Tynkiewicz nie opuszczał zakładu karnego. 22 stycznia weszła w życie ustawa, która umożliwia sądowi umieszczenie Trynkiewicza w zamkniętym ośrodku terapeutycznym i zmuszenie go do leczenia.