Odłam Al-Kaidy przejął kontrolę nad ważnym miastem Faludża w Iraku. To efekt coraz większych napięć i walk, do jakich dochodzi w Iraku między siłami rządowymi a sunnickimi bojówkami. Tylko w ciągu ostatniej doby w starciach na zachodzie kraju zginęło co najmniej 60 osób.

Intensywne walki sunnitów z siłami rządowymi w Iraku trwają od tygodnia. Wieczorem poinformowano, że odłam Al-Kaidy zajął większą część strategicznego miasta Faludża, a jego resztę od wielu godzin kontrolują sprzymierzone z rebeliantami lokalne bojówki. Władze próbują teraz odbić zajęte tereny.

Sunnici od wielu miesięcy organizują w Iraku zamachy, a teraz przystąpili do walki zbrojnej. Za czasów Saddama Husajna mniejszość sunnicka rządziła krajem. Teraz uskarża się na dyskryminację szyickich władz Iraku. "To efekt polityki premiera Nuri Al-Malikiego, który od lata ubiegłego roku odsuwa od władzy pozostałości Baasistów, czyli zwolenników jeszcze Saddama Husajna" - tłumaczył w Polskim Radiu arabista z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie Jan Bury.

Ubiegły rok był w Iraku najbardziej krwawym od czasu wycofania się stamtąd wojsk amerykańskich. Według ONZ, w całym kraju zginęło 8 tysięcy osób.