Bronisław Komorowski nie angażował się w kampanię przeciw referendum w Warszawie - mówił prezydencki doradca Tomasz Nałęcz.

Gość radiowej Jedynki dodał, że wbrew temu, co twierdzi PiS i inni popierający pomysł odwołania Hanny Gronkiewicz - Waltz, Bronisław Komorowski nie apelował, by nie iść na głosowanie, tylko zasugerował, że sam je zbojkotuje. PiS zapowiada złożenie do Rady Europy raportu o nieprawidłowościach, dotyczących referendum. Zostało ono uznane za nieważne z powodu zbyt niskiej frekwencji.

Prezydencki doradca mówił, że największym wygranym kampanii referendalnej jest PO, dla której akcja na rzecz odwołania Hanny Gronkiewicz - Waltz była ostrzeżeniem. Ofiarą są natomiast środowiska obywatelskie, które chciały debaty o Warszawie, jednak ich postulaty zostały zepchnięte na margines przez partyjne rozgrywki.

Gość radiowej Jedynki bronił także prezydenckiego projektu, zmieniającego zasady przeprowadzania referendów. Zgodnie z nim, trudniej ma być odwoływany prezydent miasta, natomiast łatwiej będzie zorganizować głosowanie w sprawach dotyczących społeczności lokalnej. Tomasz Nałęcz mówił, że chodzi o ułatwienie przeprowadzania referendów merytorycznych - w ich wypadku zostałby zniesiony próg wyborczy. Natomiast w wypadku głosowania nad odwołaniem władz próg wyborczy ma zostać podniesiony.

W najbliższą niedzielę odbędą się referenda odwoławcze w Pułtusku i Żyrardowie.