Silvio Berlusconi domaga się rozpisania przedterminowych wyborów, które ma nadzieję wygrać. Były premier przyznał, że dlatego zdecydował się odwołać z koalicyjnego rządu Enrico Letty swoich pięciu ministrów.

Silvio Berlusconi zaprzecza, jakoby wywołał kryzys, by odwrócić uwagę od swoich problemów na czele z perspektywą utraty mandatu senatora i oskarża szefa rządu o plany wprowadzenia nowych podatków. Lewicy, z którą współrządził do tej pory, zarzucił, że "nie zna innej polityki, jak ta, by wkładać ręce do kieszeni Włochów". W tej sytuacji - powiedział - należy dążyć do jak najszybszego rozpisania wyborów. "Tym bardziej - dodał Berlusconi - że wszystkie sondaże mówią, że wygramy te wybory".

Berlusconi mówił o tym przez telefon w rozmowie ze swymi sympatykami z Neapolu. Podziękował im za życzenia z okazji przypadających dziś urodzin. "Kończę dziś, nie pamiętam już, 36 czy 47 lat" - powiedział. Faktycznie to jego 77 urodziny.