Zapadł wyrok w jednym z najgłośniejszych procesów ostatnich lat w Polsce. Katowicki sąd okręgowy skazał na 25 lat więzienia Katarzynę W, uznając ją winną morderstwa półrocznej córki oraz kierowania podejrzeń w tej sprawie na inną osobę. Katarzyna W. zgłosiła porwanie, dziecka domagając się ścigania jego sprawcy.

Sąd uznał, że nie ma dowodów, iż w sprawę morderstwa małej Magdy zaangażowane są inne osoby. "Jesteśmy w 100 proc pewni, że Katarzyna W. jest winna, gdybyśmy byli pewni tylko w 99 procentach, to byśmy ją uniewinnili" - powiedział sędzia Adam Chmielnicki.

Sąd podkreślił, że po śmierci dziecka kobieta nie zawiadomiła pogotowia i nie można tego tłumaczyć szokiem. W celu zakopania zwłok kobieta wzięła rękawice robocze. "Jeśli ktoś bierze takie rękawice to planuje coś z nimi zrobić" - zaznaczył sędzia Chmielnicki. Po zakopaniu zwłok kobieta zadzwoniła do męża i rozmawiała z nim w sposób normalny i spokojny. Nie tak zachowuje się kobieta, która właśnie straciła dziecko i w szoku je pochowała. Także dalsze postępowanie Katarzyny W. przeczy wzorcowi zachowania takiej matki. Katarzyna chętnie umawiała się na sesje zdjęciowe i wywiady potęgujące atmosferę skandalu wokół niej.

Sąd uznał także, że to Katarzyna W. szukała wcześniej sposobów na zabicie dziecka przeglądając takie strony w internecie jak "jak zabić bez śladów", "zasiłek pogrzebowy dla dziecka", "kremacja niemowlaka" czy "trumny dla małych dzieci". Sąd uznał również, że upadek dziecka nie był przypadkowy, a był celowym upuszczeniem. Nastąpił w najwyższym i najbardziej niebezpiecznym miejscu mieszkania. Ten upadek nie spowodował jednak śmierci małej Magdy. Jak podkreślił sędzia dopiero wyniki badań specjalistów, którzy badali okoliczności śmierci pod kątem wypadku, pozwoliły na zmianę zarzutu, bowiem wykazały, że śmierć nastąpiła w wyniku uduszenia. Sędzia Chmielnicki tłumaczył, że kobieta nie akceptowała swego macierzyństwa i chciała wrócić do życia, jakie prowadziła przed narodzinami dziecka.

Obrona domagała się uniewinnienia kobiety. Prokurator - kary dożywotniego więzienia. Wyrok sądu nie jest prawomocny. Obrońca Katarzyny W. Arkadiusz Ludwiczek już zapowiedział apelację. Nad tym krokiem zastanawia się także prokurator Zbigniew Grześkowiak, który domagał się dożywocia.

Proces, który budził ogromne zainteresowanie mediów, rozpoczął się w lutym tego roku. Przesłuchano ponad 40 świadków.