Niespodzianki nie było. Wybory w Zimbabwe, tak jak sześć razy wcześniej wygrał Robert Mugabe. Komisja wyborcza poinformowała, że zdobył on 61 procent głosów, a jego główny rywal, dotychczasowy premier Morgan Tsvangirai 34 procent.

Przegrany twierdzi, że głosowanie zostało sfałszowane. „W całości odrzucamy te wybory. „Ukradziono nam głosy, a to oznacza konstytucyjny, ekonomiczny i polityczny kryzys w kraju” - oświadczył Tsvangirai.

Część obserwatorów także uważa, że doszło do oszustw, ale inni, m.in. obserwatorzy Unii Afrykańskiej, uważają, że wybory były demokratyczne. Wczoraj poinformowano z kolei, że partia prezydenta zdobyła większość w wyborach do parlamentu.

Robert Mugabe rządzi w Zimbabwe od 33 lat. Mówi się o nim, że jest tyranem torturującym przeciwników, że gwałci prawa człowieka i wolność prasy i że doprowadził gospodarkę na skraj przepaści. Mugabe jest krytykowany przez Zachód także za udzielanie gościny innym byłym dyktatorom, poszukiwanym przez międzynarodowy wymiar sprawiedliwości. W 2008 roku brytyjska królowa Elżbieta II odebrała mu przyznany kilkanaście lat wcześniej Order Łaźni.

Mugabe ma 89 lat. Dłużej od niego rządzą tylko władcy Gwinei Równikowej i Angoli.