Od czterech dni oficjalnie media publiczne w Grecji nie istnieją. Telewizja i radio ERT nie przerywają jednak nadawania w sieci. Dziennikarze i i pracownicy techniczni tworzą program i wypuszczają go w internecie.

Reporter ERT Dimitris Apokis powiedział IAR , że przeciwko decyzji greckiego rządu, codziennie przed siedzibę nadawcy przychodzą tłumy, które protestują. Dziennikarze natomiast nie przerywają pracy. "Pracujemy 24 godziny na dobę. Pomogła na Europejska Unia Nadawców, która udostępniła nam zaplecze techniczne. Nadajemy przez internet" - powiedział Apokis.

Grecki rząd w środę podjął decyzję o zamknięciu publicznego nadawcy. Jak powód podał kryzys finansowy. Mówił też o skandalach i korupcji panujących w ERT. Dimitris Apokis uważa, że to właśnie władze są odpowiedzialne za wiele patologii w greckich publicznych mediach. Dodaje, że pracownicy ERT od lat chcieli reformować firmę. Nikt jednak do nich nie przyszedł, aby o tym porozmawiać. Rząd miał stwierdzić, że reforma mediów publicznych nie jest możliwa bez ich zamknięcia.

ERT istnieje od 75 lat. Należą do niej cztery kanały telewizyjne i 19 rozgłośni radiowych. Pracuje w nich 2565 osób.