4 czerwca 1989 r. Pierwsze częściowo wolne wybory do sejmu kontraktowego. Początek transformacji ustrojowej w naszym kraju. Ponad 60 proc. obywateli poszło do urn, by obalić poprzedni, znienawidzony system. Udało się!

Zaczęliśmy wzorem prawdziwie demokratycznych państw odczuwać wolność. W polityce, bo na czele rządu stanął Tadeusz Mazowiecki, a w parlamencie – obok ludzi PZPR zasiedli członkowie Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”, co otworzyło drogę do późniejszego pluralizmu partyjnego. W gospodarce, bo z systemu centralnego planowania przeszliśmy do systemu rynkowego.

W prawie, bo zaczęły powstawać przepisy regulujące nową rzeczywistość ekonomiczną i społeczną. W społeczeństwie, bo wreszcie odzyskaliśmy prawo do wyrażania własnych poglądów i opinii, do własności dóbr materialnych, do swobodnego kształtowania swojego życia bez nakazów pracy, wszechobecnej bezpieki, stałego poczucia zagrożenia.
Dla wszystkich Polaków poniżej 24. roku życia korzystanie z wolności w każdym wymiarze to standard, nie zastanawiają się nad nią, bo ona po prostu jest. Od chwili urodzenia żyją w atmosferze swobód, w Europie bez granic, w świecie szacunku dla drugiego człowieka. Mogą czerpać z demokracji pełnymi garściami, bez żadnych obciążeń wynikających z państwa peerelowskiego. Mają nieograniczone możliwości. Nie tylko oni, ma je również każdy obywatel naszego kraju.
I dobrze, tak właśnie ma być. Bylebyśmy pamiętali, że bez 4 czerwca 1989 r. realia mogłyby być inne. Ten dzień to nasze Święto Wolności. Celebrujmy je co roku 4 czerwca, choćby jedną myślą. Bądźmy razem, jak 24 lata temu, bo we wspólnocie jest ogromna siła.