Tysiące sędziów i prokuratorów nie muszą się przejmować policyjnymi kontrolami na drodze czy fotoradarami. Ale ich nietykalności zagrozić może szykowany projekt ustawy zmieniający procedurę mandatową
Prokuratorom i sędziom trzeba oddać, że prawdopodobieństwo uchwycenia ich przez fotoradar jest znacznie większe niż w przypadku parlamentarzystów. W skali całego kraju mamy ponad 6 tys. prokuratorów i ok. 10 tys. sędziów (co zresztą w tym drugim przypadku plasuje nas w czołówce krajów o najbardziej rozbudowanym korpusie sędziowskim w Europie). Na takim tle liczba 460 posłów i 100 senatorów wydaje się niewielka.
Z danych GITD za okres od 1 lipca 2011 r. do 5 stycznia 2013 r., które poznał Dziennik Gazeta Prawna, wynika, że z 281 takich przypadków tylko 15 dotyczy posłów, a 5 – senatorów. Aż 157 razy z immunitetu skorzystali sędziowie, a 87 – prokuratorzy. Immunitety dyplomatyczne okazano jedynie dwa razy.
Można założyć, że jeśli inspektorzy robią zdjęcia kierowcom jadącym co najmniej 21 km/h powyżej dozwolonych limitów, to średnia kwota mandatu wyniesie ok. 350 zł (widełki między 200 a 500 zł). W takim razie immunitetowców mogły ominąć mandaty na łączną kwotę niemal 100 tys. zł, z czego ponad 85 tys. zł dotyczy sędziów i prokuratorów.

Nawet gdyby chcieli, to nie mogą zapłacić?

Rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk przekonuje, że przez ochronę immunitetową prokuratorzy nawet gdyby chcieli, nie mogą uregulować płatności. – Jeśli przełożeni prokuratora zostaną poinformowani o przekroczeniu prędkości, to przełożony dyscyplinarny prokuratora przeprowadzi postępowanie służbowe, które może się zakończyć upomnieniem – mówi Mateusz Martyniuk.
Ile razy użyto immunitetu na wezwanie GITD w sprawie fotoradaru / Dziennik Gazeta Prawna
Zapytaliśmy też o stanowisko Krajową Radę Sądownictwa, przy której działa rzecznik dyscyplinarny sędziów. – Powiadomienia z GITD o przekroczeniu prędkości przez sędziów nie są przesyłane do KRS, lecz ewentualnie do prezesów sądów. Rada nie ma wiedzy o czynnościach podejmowanych przez prezesów sądów lub zastępców rzecznika dyscyplinarnego w takich wypadkach – mówi DGP Ewa Bieńkowska z biura rady.
– Taka sytuacja jest naganna. Są to ludzie, którzy często orzekają w sprawach o wykroczenia drogowe, a sami unikają mandatów. Przekraczanie prędkości nie wiąże się z pracą żadnej z tych osób – uważa Andrzej Grzegorczyk, wiceprezes zarządu stowarzyszenia Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego. Dodaje, że należałoby przyjąć takie rozwiązania, które umożliwią karanie osób z immunitetem za wykroczenia drogowe.

Dwa scenariusze

Jak twierdzi jeden z naszych rozmówców, dałoby się to osiągnąć na dwa sposoby. – Należy albo wprowadzić zmiany w ustawach regulujących sposób funkcjonowania prokuratorów, sędziów czy posłów, albo pójść za przykładem krajów zachodnich, takich jak Austria, Francja czy Holandia, i zmienić procedurę mandatowania w przypadku fotoradarów, pozostawiając jednocześnie immunitety w pozostałych sprawach – mówi.
Pierwszy scenariusz byłby żmudny i trudny do przeprowadzenia. W drugim przypadku taką próbę już raz podjęto – kilka miesięcy temu GITD wspólnie z Ministerstwem Transportu przygotował projekt ustawy o szczególnej odpowiedzialności za naruszanie niektórych przepisów ruchu drogowego. Zakłada on m.in. przejście z obecnego trybu wykroczeniowego (oparty jest na przepisach z lat 70. ubiegłego wieku) na administracyjny w procedurze mandatowej. Wszystko odbywałoby się bez punktów karnych, a w przypadku opłacenia kary w terminie 21 dni od otrzymania zawiadomienia można byłoby nawet liczyć na 20-procentową bonifikatę. Co jednak najbardziej istotne, w przypadku decyzji administracyjnej o nałożeniu kary pieniężnej nie chroni już żaden immunitet.
Projekt utknął jednak w rządowym centrum legislacyjnym. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że może on wrócić w postaci inicjatywy poselskiej. Ale prace wokół projektu może skomplikować wniosek, jaki kilka dni temu do Trybunału Konstytucyjnego złożył prokurator generalny Andrzej Seremet. Jego zdaniem obecny przepis umożliwiający karanie grzywną właściciela pojazdu, który po przedstawieniu zdjęcia z fotoradaru odmawia ujawnienia personaliów osoby kierującej jego autem, jest niekonstytucyjny. „Dowód w postaci fotografii wykonanej przez fotoradar może okazać się dowodem wystarczającym jedynie w sytuacji, gdy fotografia ta umożliwia identyfikację osoby sprawcy wykroczenia” – napisał Seremet we wniosku.