Jak donosi "Gazeta Polska Codziennie", w Smoleńsku znaleziono osobiste rzeczy należące do ofiar katastrofy prezydenckiego Tu-154M. Żandarmeria Wojskowa wysłała już listy do rodzin z prośbą o identyfikacje znalezionych przedmiotów.

Rodziny ofiar są zbulwersowane tym, że niemal trzy lata po katastrofie w Smoleńsku wciąż można znaleźć osobiste rzeczy ich bliskich. "Jak to możliwe, że wciąż znajdują tam jakieś rzeczy, być może rzeczy babci. Przecież tyle osób miało skrupulatnie sprawdzać teren katastrofy. Dlaczego tego nie zrobiono? Nikt już nie ma szacunku do naszego bólu. Po raz kolejny przez błędy śledczych musimy od nowa przeżywać te trudne chwile" – mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" Piotr Walentynowicz, wnuk Anny Walentynowicz.

Rodzina Walentynowicz dostała już, podobnie jak pozostałe 197 osób, które otrzymały w śledztwie smoleńskim status osoby pokrzywdzonej, pismo informacyjne z prośbą o przybycie do siedziby Żandarmerii Wojskowej i ewentualną identyfikację przedmiotów.