Zachowałam sms-y od Janusza Palikota. Bardzo niestosowne - zdradza w TVN 24 Henryka Krzywonos-Strycharska. Miał je wysyłać do byłej opozycjonistki po jej odmowie startu w wyborach z list Ruchu.

Janusz Palikot po nieudanym odwołaniu Wandy Nowickiej z funkcji wicemarszałka Sejmu i próby usunięciu jej z klubu Ruchu Palikota powiedział: - Czytając to podświadomie, czyli psychoanalitycznie, być może Wanda Nowicka chce być zgwałcona, ale to nie ze mną. Ja nie jestem typem człowieka, który się do takiej roboty nadaje.

Henryka Krzywonos stwierdziła, że te słowa to "chamstwo". - Ale czego mogliśmy się spodziewać po człowieku, który przynosił świński ryj do studia, czy penisy? - pytała. Dodała też, że to jest taki sam rodzaj zachowania jak to, kiedy Andrzej Lepper śmiał się, pytając "jak można zgwałcić prostytutkę".

Według niej wicemarszałek nie powinna odchodzić z partii, ani być z niej wyrzucana. Co więcej, to Janusz Palikot powinien natychmiast przeprosić i Wandę Nowicką, i Annę Grodzką za swoje zachowanie.

Krzywonos miała być "asem" Palikota

- Wszystko, co robił Janusz Palikot, nie było mi po drodze - stwierdziła także Henryka Krzywonos-Strycharska. Dlatego właśnie nie zdecydowała się na start w wyborach z listy Ruchu Palikota.

Była opozycjonistka zdradziła, że mimo odmowy Janusz Palikot traktował ją jak swojego "asa w rękawie" i mówił przed pierwszym zjazdem RP o tym, że i ona będzie na nim obecna.

- Miałam do niego (Palikota - red.) o to pretensje, bo od razu odmówiłam współpracy. Były różne podchody. Zachowałam od niego sms-y. Bardzo niestosowne - stwierdziła Krzywonos-Strycharska.