Obserwatorzy ONZ w Syrii potwierdzili, że artyleria i czołgi ostrzeliwały miasto Hula, gdzie zginęło ponad sto osób, w tym wiele kobiet i dzieci - poinformował sekretarz generalny ONZ w liście do Rady Bezpieczeństwa. Według agencji dpa, wskazuje to, że za masakrę odpowiedzialne są władze Syrii.

Z poufnego listu Ban Ki Muna, do którego dotarły agencje Reutera i dpa, wynika, że obserwatorzy ONZ widzieli w jednym z meczetów w Huli 85 ciał. Obrażenia ofiar a także uszkodzenia budynków wskazują, że miasto ostrzeliwane było z ciężkiej broni - artylerii i czołgów. Taką bronią dysponuje jedynie syryjska armia.

Ban Ki Mun ponownie wezwał władze w Damaszaku, by zaprzestały używania ciężkiej broni do ataków na dzielnice mieszkaniowe.

Według najnowszego bilansu ONZ, w masakrze w Huli zginęło co najmniej 108 osób. Wcześniej generał Robert Mood, szef misji obserwacyjnej ONZ w Syrii, mówił o co najmniej 116 ofiarach śmiertelnych.

Syryjska opozycja uważa, że za masakrę odpowiedzialny jest reżim Baszara el-Asada, natomiast władze w Damaszku twierdzą, że winni są rebelianci. Rosja także sugerowała, że masakry dokonali rebelianci.

W niedzielę wieczorem na nadzwyczajnym posiedzeniu w sprawie wydarzeń w Huli zebrała się Rada Bezpieczeństwa ONZ.