Minister sportu i turystyki Joanna Mucha powiedziała w piątek, że liczy, iż sąd przychyli się do stanowiska ministerstwa w sprawie premii dla byłego prezesa Narodowego Centrum Sportu Rafała Kaplera. Jej zdaniem tę premię "trzeba zweryfikować w dół".

Czwartkowa "Rzeczpospolita" podała, że do Narodowego Centrum Sportu wpłynęło "ostateczne wezwanie przedsądowe" byłego prezesa tej instytucji Rafała Kaplera, który żąda wypłacenia premii za pracę w Centrum odpowiedzialnym za budowę Stadionu Narodowego w Warszawie. Wnosi on o wypłatę 571 tys. 187 zł i 50 groszy jako pełną premię za 37-miesięczną pracę w NCS. Gazeta przedstawiła szczegóły kontraktu i aneksów do niego. Nie wiadomo, na który z paragrafów były prezes NCS się powołał.

"Liczę, że sąd przychyli się do naszej opinii, że jednak tę premię trzeba zweryfikować w dół" - powiedziała minister sportu i turystyki Joanna Mucha, która była w piątek gościem "Sygnałów Dnia".

Minister przypomniała powody, dla których zablokowała wypłatę premii dla byłego prezesa NCS. "Kontrakt pana Kaplera jest wyjątkowy pod tym względem, że jest trzykrotnie aneksowany i można mieć wrażenie, daleko idące przekonanie, że mamy do czynienia z sytuacją, w której nie zostały oddane w tym kontrakcie intencje obu stron" - mówiła. "Ktoś moim zdaniem nie do końca rzetelnie przygotował te aneksy (...) Myślę, że nie zwrócono uwagi na pewne dodatkowe obowiązki dla strony publicznej" - wyjaśniła.

"W związku z tym, że w takim normalnym postępowaniu, czyli w sytuacji, w której miałabym wypłacić taką premię, nie mam możliwości ważenia intencji, natomiast sąd ma taką możliwość, zdecydowałam, że ta sprawa musi zostać rozpatrzona przed sądem" - powiedziała.

Jak przypomniała, na zlecenie jej resortu zostały wykonane trzy analizy prawne, które potwierdziły wewnętrzne sprzeczności w kontrakcie. Zaznaczyła, że na razie nie może ujawnić szczegółów, bo będzie to materiał wykorzystany w trakcie procesu. "Ale oczywiście po tym procesie zostaną wszystkie ujawnione" - zapewniła.

Spółkę Narodowe Centrum Sportu powołała do życia w 2007 roku ówczesna minister sportu i turystyki Elżbieta Jakubiak. Jej zadaniem był nadzór nad budową Stadionu Narodowego. Od sierpnia 2010 NCS jest jednocześnie operatorem głównej polskiej areny Euro2012.

Pierwszym prezesem został Michał Borowski, którego w sierpniu 2008 roku zastąpił Kapler. W 2011 roku MSiT ujawniło, że prezes NCS Rafał Kapler zarabiał miesięcznie 26 tys. złotych netto. Zgodnie z kontraktem prezesowi przysługiwało także prawo do tzw. trzynastki w wysokości dwóch miesięcznych pensji. Ponadto w umowach zapisano dwie premie - pierwszą po oddaniu obiektu (342 tys. zł), a drugą po pomyślnym zakończeniu Euro 2012 (228 tys. zł).

Budowa Stadionu Narodowego rozpoczęła się we wrześniu 2008 roku

Pierwotnie miał być gotowy na lipiec 2011, ale m.in. z powodu konieczności naprawy schodów kaskadowych powstało opóźnienie. Budowę zakończono 30 listopada ubiegłego roku, a 16 grudnia obiekt otrzymał pozwolenie na użytkowanie. Oficjalnie obiekt został otwarty 29 stycznia tego roku. Inwestycja kosztowała ok. dwóch miliardów złotych brutto.

Z powodu opóźnień w budowie konieczna była zmiana lokalizacji planowanych na 6 sierpnia ubiegłego roku pokazów motocyklowych oraz meczu piłkarskiego Polska - Niemcy, który miał się odbyć 2 września. Pierwszą imprezą sportową na Stadionie Narodowym miał być 11 lutego mecz o piłkarski Superpuchar między Wisłą Kraków a Legią Warszawa, ale spotkanie zostało odwołane ze względu na negatywną opinię policji w kwestii zapewnienia bezpieczeństwa. Dwa dni później Kapler podał się do dymisji, która została przyjęta.