Prawie trzy godziny trwała w środę późnym wieczorem jedyna przedwyborcza debata telewizyjna Nicolasa Sarkozy'ego i Francois Hollande'a. Obaj kandydaci na prezydenta Francji stoczyli zacięty pojedynek na słowa w walce o głosy niezdecydowanych.

Sondaże dają Hollandowi siedem punktów procentowych przewagi nad Sarkozym przed drugą, decydującą turą wyborów prezydenckich. Wielu wyborców jednak nie zdecydowało jeszcze, na którego z kandydatów odda swój głos. Właśnie o ich przychylność Sarkozy i Hollande ostro walczyli w debacie telewizyjnej.

Od początku debaty obaj rywale starali się przejąć inicjatywę i przejść do ofensywy. Sarkozy wskazywał na słabe punkty programu swego rywala. Hollande nie pozostawił zaś suchej nitki na dokonaniach urzędującego prezydenta Francji, wskazując, że to właśnie on jest odpowiedzialny za gospodarczą mizerię, a zwłaszcza wysokie bezrobocie.

"Pan nieustannie szuka kozłów ofiarnych, sam zaś umywa ręce od odpowiedzialności" - atakował prezydenta Hollande.

Ważnymi punktami debaty były kwestie europejskie i sprawa redukcji deficytu budżetowego Francji. Hollande ponownie opowiedział się za większymi obciążeniami podatkowymi dla najlepiej zarabiających, emisją euroobligacji oraz zwiększeniem roli Europejskiego Banku Centralnego. Jego zdaniem, takie działania ułatwią wyjście z kryzysu.

Sarkozy ponownie sprzeciwił się pomysłowi emisji euroobligacji. Podkreślił, że konieczne jest konstytucyjne zapisanie zasad utrzymania dyscypliny finansowej państwa. Hollande zapowiedział, że jeśli wygra wybory, będzie renegocjował tzw. pakt fiskalny. Do końca 2012 roku wycofa także wojska francuskie z Afganistanu. "To nieodpowiedzialne propozycje" - zareagował Sarkozy.

Między kandydatami na prezydenta doszło do ostrej wymiany zdań, gdy Hollande zarzucił Sarkozy'emu, że obsadza państwowe posady swymi bliskimi. "To kłamstwo, to oszczerstwo, jest pan małym oszczercą" - odpowiedział wzburzony Sarkozy.

Nicolas Sarkozy potępił też tych, którzy porównują go do kolaborantów z nazistami we Francji z powodu jego ostrej retoryki w sprawie imigrantów podczas kampanii prezydenckiej.

Pierwsze analizy efektów debaty telewizyjnej będą znane w czwartek. Zwolennicy Sarkozy'ego mają nadzieję, że urzędującemu prezydentowi udało się przekonać nieprzekonanych i w niedzielę pokona Hollande'a. W sztabie wyborczym kandydata socjalistów panuje przekonanie, że nic już nie jest w stanie odebrać zwycięstwa Hollande'owi.

Jeśli Francois Hollande zwycięży w najbliższą niedzielę, będzie pierwszym od 17 lat, gdy urzędowanie zakończył Francois Mitterrand, socjalistą w Pałacu Elizejskim.

Debata Hollande'a i Sarkozy'ego nie była przełomowa

Debata telewizyjna kandydatów na prezydenta Francois Hollande'a i Nicolasa Sarkozy'ego nie przyniosła ostatecznego rozstrzygnięcia i nie dała Sarkozy'emu okazji do ostatecznego pokonania socjalisty, choć na to liczył - pisze w czwartek "Financial Times".

Jak pisze "FT", dla Sarkozy'ego środowa debata była "długo wyczekiwaną okazją" do odwrócenia niekorzystnych dla siebie sondażowych wskazań, które od dłuższego czasu dają kilkuprocentową przewagę socjaliście Hollande'owi. Była to także szansa na zmianę "czegoś, co stało się referendum niepopularności wobec (urzędującego) prezydenta (Sarkozy'ego), w rywalizację dwóch polityków i ich planów na wyciągnięcie Francji z kryzysu" - dodaje dziennik.

Sarkozy od początku blisko trzygodzinnej rozmowy "prezentował charakterystyczną dla siebie agresywną postawę", starając się wykazać u rywala brak znajomości pracy rządu i niekompetencję w sferze gospodarczej. Jednak Hollande, "najwyraźniej pamiętając o tym, jak niebezpiecznym i zdolnym dyskutantem jest Sarkozy, nie dał się onieśmielić (...), a pod koniec debaty sam przeszedł do ataku" - zauważa "FT", dodając, że Hollande sprawiał wrażenie opanowanego i zorientowanego w bieżących sprawach kraju kandydata na najwyższy urząd.

Brytyjski dziennik przewiduje, że "sztab wyborczy Sarkozy'ego będzie twierdzić, że to on wygrał debatę, ale w rzeczywistości nie stała się ona dramatycznym momentem przełomowym, którego oczekiwał" - podsumowuje.

Druga tura wyborów prezydenckich we Francji odbędzie się w najbliższą niedzielę 6 maja.