Większość Japończyków sprzeciwia się włączeniu elektrowni atomowych zamkniętych w celu przeprowadzenia kontroli - wynika z sondażu opublikowanego we wtorek w dzienniku "Asahi"; to brak zaufania do energii atomowej po wypadku nuklearnym w Fukushimie.

Japoński rząd chce wznowić pracę kilku elektrowni nuklearnych, by uniknąć potencjalnych braków energii w letnim szczycie w sytuacji, gdy tylko dwa z 54 reaktorów wytwarzają elektryczność. Te dwa ostatnie reaktory mają być zamknięte na konserwację.

Minister gospodarki i handlu Yukio Edano powiedział w marcu, że żaden reaktor w Japonii może na czas nie wznowić pracy do lata, co doprowadziłoby do 10-procentowych w przybliżeniu braków w podaży energii.

Według sondażu przeprowadzonego w weekend 57 proc. ludzi sprzeciwia się wznowieniu działania reaktorów, przy czym 80 proc. nie ma zaufania do środków bezpieczeństwa, o których zapewnia rząd.

Społeczne zaniepokojenie z powodu energii atomowej gwałtownie wzrosło w Japonii po wypadku nuklearnym w marcu ubiegłego roku w elektrowni Fukushima I, wywołanym przez potężne trzęsienie ziemi i tsunami.

Rząd Japonii zarządził przeprowadzenie tzw. stress testów w reaktorach chcąc dowieść, że są bezpieczne, lecz, jak pisze Reuters, wiele władz lokalnych, na których terenie są reaktory, apeluje o bardziej wszechstronny zestaw testów, które by uwzględniały uszkodzenia, do jakich doszło w Fukushimie.

Po katastrofie w Fukushimie Japonia zapowiedziała, że w przyszłości zredukuje zależność od atomu, który przed kryzysem zaspokajał 30 proc. zapotrzebowania na energię elektryczną.

11 marca 2011 roku w wyniku trzęsienia ziemi o sile 9 w skali Richtera i wywołanej nim gigantycznej fali tsunami w elektrowni Fukushima I nastąpiła awaria systemów chłodzenia i doszło do stopienia się prętów paliwowych. 14 i 15 marca nastąpiły kolejne eksplozje. Awaria spowodowała znaczną emisję substancji promieniotwórczych; była największą awarią nuklearną od wybuchu reaktora w elektrowni w Czarnobylu w roku 1986.