UE potwierdza, że władze Białorusi poprosiły ambasador UE w Mińsku, by udała się do Brukseli na konsultacje. W Brukseli trwa spotkanie dyplomatów UE w tej sprawie. PAP dowiedziała się, że rozważany jest wyjazd z Białorusi ambasadorów wszystkich 27 państw UE.

"Musimy mieć skoordynowaną odpowiedź" - powiedziała PAP Maja Kocijanczicz, rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Dodała, że decyzji UE można oczekiwać dopiero po spotkaniu Ashton z ambasadorami państw członkowskich we wtorek wieczorem, które rozpoczęło się w Brukseli o godzinie 18.15.

Kocijanczicz podkreśliła, że Maira Mora, szefowa delegacji UE w Mińsku, wciąż jest na Białorusi.

Pragnące zachować anonimowość źródła unijne powiedziały PAP, że możliwą odpowiedzią Unii Europejskiej na dyplomatyczny manewr Mińska jest decyzja o wyjeździe z Białorusi ambasadorów wszystkich 27 państw UE "w imię solidarności" z polityką UE wobec Mińska.

Władze Białorusi zwróciły się do ambasadorów UE i Polski, aby opuścili ten kraj i udali się na konsultacje

Wezwały też swoich ambasadorów w Brukseli i Warszawie na konsultacje do Mińska - poinformowało białoruskie MSZ na swoich stronach internetowych.

"Wszystko, co odwleka uwolnienie więźniów politycznych i ich rehabilitację, jest niekonstruktywne i niepomocne" - skomentował decyzję Mińska unijny komisarz ds. rozszerzenia Stefan Fuele.

Wcześniej tego dnia ministrowie ds. europejskich państw UE formalnie zatwierdzili sankcje w postaci zakazu wizowego oraz zamrożenia aktywów wobec 21 kolejnych przedstawicieli reżimu białoruskiego odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka i represje wobec opozycji. Sankcje objęły 19 sędziów i dwóch milicjantów.

Tym samym unijna "czarna lista" liczy już 231 przedstawicieli białoruskiego reżimu i może się wydłużyć, bo na marzec UE zapowiedziała debatę o sankcjach wobec biznesmenów finansujących reżim prezydenta Alaksandra Łukaszenki i czerpiących z tego zyski.

Zgodnie ze styczniową decyzją UE sankcjami unijnymi można obejmować nie tylko osoby bezpośrednio związane z łamaniem praw człowieka i represjami wobec opozycji po wyborach prezydenckich w 2010 roku, ale także osoby odpowiedzialne za wspieranie reżimu Łukaszenki czy czerpanie z tego korzyści finansowych.

Nie udało się objąć sankcjami oligarchy Jurego Czyża

W poniedziałek na posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych nie udało się objąć sankcjami białoruskiego oligarchy i prezesa klubu piłki nożnej Dynamo Mińsk Jurego Czyża, ale zdecydowano, że już w marcu UE powróci do tematu sankcji wobec biznesmenów.

Decyzję w sprawie Czyża zablokowała Słowenia, z którą oligarcha robi duże interesy (media donoszą, że słoweńskie firmy podpisały kontrakty o wartości 150 mln euro na budowę luksusowego hotelu w Mińsku oraz dostarczenie urządzeń energetycznych na Białoruś). Ale minister spraw zagranicznych Słowenii Karl Erjavec mówił w poniedziałek, że jego kraj może poprzeć w przyszłości sankcje gospodarcze wobec Białorusi, jeśli będą one dotyczyć większej liczby osób, a nie tylko Czyża.

W piątek, czyli jeszcze przed decyzją UE o najnowszych sankcjach, przeciwko unijnym sankcjom gospodarczym wobec Białorusi we wspólnym oświadczeniu zaprotestowali Łukaszenka i prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew.