Szef policji Marek Działoszyński poinformował w poniedziałek ministra Jacka Cichockiego, że policja od początku rozpatrywała różne wersje dotyczące rzekomego zaginięcia półrocznej Magdy.

Szef MSW spotkał się w poniedziałek z komendantem głównym policji, by zapoznać się z informacjami dotyczącymi działań policji w tej sprawie - poinformowała rzeczniczka resortu Małgorzata Woźniak.

Według niej Działoszyński poinformował, że policja już od pierwszych chwil od zgłoszenia zaginięcia dziecka podjęła natychmiastowe czynności w celu jego odnalezienia. Od początku również przyjęła różne wersje wydarzeń, które były równolegle badane i sprawdzane.

"Mimo przyjętych różnych scenariuszy wydarzeń, policji w pierwszych chwilach zależało przede wszystkim na odnalezieniu dziewczynki. Równoległe do prowadzonych poszukiwań, policjanci pracowali nad poszczególnymi wersjami zdarzenia. Żadna nich nie została odrzucona" - powiedziała.

Policja weryfikowała 7 wersji wydarzeń

Działoszyński powiedział w poniedziałek wieczorem w TVN24, że w całej sprawie było weryfikowanych siedem różnych wersji śledczych. "To, że możemy być wprowadzeni w błąd przez matkę, także było brane pod uwagę i weryfikowane" - zaznaczył. Dodał, że poważnym sygnałem podającym w wątpliwość zeznania kobiety był eksperyment przeprowadzony przez policję i polegający na przebyciu trasy, o której była mowa w zeznaniach, z dziecięcym wózkiem. "Było to przemieszczenie się od punktu A do B i zmierzenie czasu, czy pokrywa on się z wersją podaną przez matkę. To się nie pokrywało" - mówił.

"Okazało się, że matka nie mówiła w pełni prawdy i myśmy to podejrzewali; były planowane dalsze czynności, w zgodzie z prawem, pod nadzorem prokuratury m.in. badanie wariograficzne. Chcieliśmy użyć wariografu i takie sugestie padały już po pierwszym przesłuchaniu" - mówił szef policji. Przypomniał jednak, że pierwsze zeznanie matki zostało określone przez psychologa jako wiarygodne, a poddanie się badaniu wariograficznemu jest dobrowolne.

Rodzina przekazała inicjatywę Rutkowskiemu

Komendant główny policji zaznaczył, że działania Krzysztofa Rutkowskiego w sprawie to był "wolny wybór rodziny". Dodał, że rodzina nie życzyła sobie udziału policyjnych biegłych i negocjatorów oraz ich obecności w domu. "Inicjatywę przekazali panu Rutkowskiemu" - zaznaczył i dodał, że "nie ma takiego prawa, żeby zmusić osoby pokrzywdzone" do tego, żeby chciały z policją współpracować.

Woźniak poinformowała, że szef MSW "dobrze ocenił objęcie tej sprawy bezpośrednim nadzorem przez komendanta głównego policji, jak również wysłanie z Komendy Głównej Policji ekspertów z biura kryminalnego i kryminalistyki".

"Szefowi MSW, po zakończonym postępowaniu, zostanie przedstawione szczegółowe podsumowanie działań policji w sprawie półrocznej Magdy. W tym momencie trwa jeszcze postępowanie prokuratorskie, a policja wykonuje czynności zlecone przez prokuraturę" - dodała Woźniak.

Półroczna Magda zaginęła 24 stycznia br. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana.

Udział Rutkowskiego w sprawie budzi kontrowersje

W sprawę zaangażował się Krzysztof Rutkowski. To on w miniony czwartek nagrał swoją rozmowę z kobietą, podczas której powiedziała mu, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. W piątek wieczorem - już policjantom - pokazała miejsce ukrycia zwłok Magdy. Przedstawiono jej zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci córki.

Udział Rutkowskiego w sprawie, jak i nagranie wyjaśnień kobiety wzbudziło dużo kontrowersji. Rzecznik śląskiej policji podinspektor Andrzej Gąska mówił m.in., że materiały te nie są dowodem w sprawie, a mogą być jedynie "jakąś wskazówką".

Prokuratorzy przesłuchali Rutkowskiego i zapowiedzieli, że przeanalizują, czy jego działania nie zaszkodziły śledztwu organów ścigania. W ocenie Działoszyńskiego Rutkowski całej sprawie zaszkodził.

W poniedziałek zapadła decyzja o wyłączeniu materiałów dotyczących działań Rutkowskiego do odrębnego postępowania. Śledczy oceniają, że w toku swojego śledztwa doszliby do tych samych wniosków, co Rutkowski, a to, co się stało, zmusiło ich do przyspieszenia czynności, co mogło zaszkodzić postępowaniu.

W poniedziałek katowicka prokuratura okręgowa, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, poinformowała również o wstępnych wynikach sekcji zwłok dziecka. Według nich przyczyną śmierci dziewczynki był "tępy uraz tyłogłowia". Według prokuratury, wyniki te nie dają na razie podstaw do zmiany zarzutu postawionego matce.