Przed ogłoszeniem wyroku w procesie o wprowadzenie stanu wojennego w grudniu 1981 r. policja usunęła z sali dwie osoby, w tym byłego lidera KPN Adama Słomkę. Po chwili wrócił na salę i wygłasza swoje oświadczenie uniemożliwiając rozpoczęcie ogłaszania wyroku. Sąd ukarał Adama Słomkę 14 dniami pozbawienia wolności.

Sąd Okręgowy w Warszawie ma ogłosić po godz. 13.30 wyrok w procesie o wprowadzenie stanu wojennego w grudniu 1981 r. Na sali sądowej jako jedyny z oskarżonych stawił się Stanisław Kania, b. I sekretarz KC PZPR. Salę wypełniła publiczność; słychać okrzyki.

Sala wypełniona jest publicznością, słychać okrzyki "hańba", "morderca", "sąd pod sąd" oraz Rotę.

Policja interweniowała, ponieważ usunięte osoby usiłowały dostać się za stół sędziowski.

Wyrok ws. stanu wojennego - na innej sali, bez publiczności

Sąd ogłosi wyrok w procesie o wprowadzenie stanu wojennego w czwartek o godz. 15.00, w innej sali i bez publiczności; jedynie w obecności stron i mediów - taką decyzję ogłoszono obecnym na sali rozpraw.

Wyrok miał być ogłoszony w czwartek o godz. 13.30. Uniemożliwiła to jednak zebrana na sali publiczność skupiona wokół lidera KPN Adama Słomki. Wznoszono okrzyki "hańba" i "sąd pod sąd", a sam Słomka wtargnął za stół sędziowski, zanim został stamtąd wyprowadzony przez policję. Potem wrócił na salę, gdzie wygłaszał swe oświadczenia, do chwili decyzji sądu o zmianie terminu i miejsca ogłoszenia wyroku.

Ogłoszenie wyroku przeniesiono na inną, mniejszą salę rozpraw. Jak zakomunikował zebranym urzędnik sądowy, na salę oprócz stron będą mogli wejść tylko przedstawiciele mediów - za okazaniem legitymacji służbowych.