Były premier, b. lider SLD, a od października szef sejmowego klubu Sojuszu został na sobotniej konwencji krajowej Sojuszu ponownie wybrany na funkcję przewodniczącego tej partii. Wygrał przygniatającą większością głosów.

Na Millera głosowało w sobotę 320 na 415 delegatów. Były premier pokonał w wyborach trójkę kontrkandydatów: europosłankę Joannę Senyszyn, b. wiceszefa Sojuszu Artura Hebdę i częstochowskiego posła Marka Balta.

"Wasz wybór był dobrym wyborem, razem będziemy mogli zmieniać Polskę i zmieniać Sojusz Lewicy Demokratycznej. Każdy, kto nam źle życzy, po dzisiejszym spotkaniu, po dzisiejszej atmosferze, po dzisiejszej manifestacji jedności, powinien wiedzieć, że jego życzenia pozostaną na papierze" - mówił Miller do delegatów tuż po wyborze.

Zapewniał, że choć SLD jest "po wielkich przejściach, po wielkich zwycięstwach, ale też po wielkich porażkach będzie dalej konsekwentnie służył ludziom pracy - tym, którym dzisiaj najtrudniej, tym, którzy żyją w poczuciu nierównych szans, tym, którzy wymagają od swojego państwa więcej sprawiedliwości, więcej równości i poprawy codziennego życia".

Przypominał, że działacze SLD są ludźmi lewicy, "a więc ludźmi społecznego optymizmu i dlatego wierzymy, że Polska może być lepszym krajem, lepiej rządzonym, lepiej zorganizowanym i że państwo polskie może być bardziej sprawiedliwe dla swoich obywateli". "W tym wielkim dziele zamierzamy brać udział" - przekonywał nowy szef Sojuszu.

Leszek Miller, którego podpis widnieje na Traktacie Akcesyjnym wprowadzającym Polskę do UE, a który w ostatnich latach znajdował się na marginesie sceny politycznej, po październikowych wyborach parlamentarnych powrócił do jej głównego nurtu.

Do Sejmu startował z pierwszego miejsca na liście Sojuszu w Gdyni. Uzyskał nieco ponad 18 tys. głosów. 19 października został wybrany przewodniczącym najmniejszego w historii tej formacji, liczącego 26. posłów, klubu SLD. W głosowaniu pokonał posła Ryszarda Kalisza.

Miller był pierwszym przewodniczącym SLD - został nim podczas kongresu założycielskiego partii w 1999 r. W 2001 r. po zwycięskich dla Sojuszu wyborach parlamentarnych stanął na czele koalicyjnego rządu (SLD-UP-PSL).

Na okres rządu Millera przypadło zakończenie negocjacji akcesyjnych Polski z UE. Stało się to 13 grudnia 2002 roku na szczycie w Kopenhadze. 16 kwietnia 2003 roku w Atenach Miller wraz szefem MSZ Włodzimierzem Cimoszewiczem i minister ds. europejskich Danutą Huebner podpisali Traktat Akcesyjny wprowadzający Polskę do UE.

1 maja 2004 r. Miller razem z ówczesnym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim uczestniczył w Dublinie w ceremonii przyjęcia Polski wraz z dziewięcioma innymi krajami do Unii. Następnego dnia ogłosił decyzję o ustąpieniu z urzędu premiera. Wcześniej w lutym 2004 roku zrezygnował z przewodniczenia SLD.

Do upadku rządu Millera w znacznym stopniu przyczyniła się ujawniona pod koniec 2002 r. "afera Rywina". Dotyczyła ona propozycji korupcyjnej, którą producent telewizyjny Lew Rywin złożył w lipcu 2002 r. redaktorowi naczelnemu "Gazety Wyborczej" Adamowi Michnikowi. Rozmowę z Rywinem Michnik potajemnie nagrał.

Po ustąpieniu z funkcji premiera i szefa SLD Miller odszedł z głównego nurtu polityki. W 2005 roku mimo poparcia łódzkiego oddziału SLD nie został wpisany na listę wyborczą do Sejmu. Otrzymał propozycję startu do Senatu, której nie przyjął. Po wyborach zajął się publicystyką, pisał głównie dla tygodnika "Wprost". W pierwszej połowie 2005 r. przebywał w Woodrow Wilson International Center for Scholars w Waszyngtonie, realizując temat badawczy "Miejsce nowej Polski w przestrzeni Europy Wschodniej".

Z członkostwa w SLD zrezygnował we wrześniu 2007 r., protestując w ten sposób przeciw decyzji kierownictwa partii o nierekomendowaniu go jako kandydata Sojuszu na listę wyborczą centrolewicowej koalicji Lewica i Demokraci (SLD, SdPl, PD, UP). W wyborach wystartował z listy Samoobrony. Mandatu wówczas nie uzyskał. Otrzymał ledwie około 4 tys. głosów, podczas gdy w wyborach w 2001 r. startując w Łodzi jako szef SLD uzyskał ponad 145 tys. głosów.

5 stycznia 2008 r. na pierwszym kongresie nowo założonej partii Polska Lewica został jej przewodniczącym. Jednak już dwa lata później zrezygnował z członkostwa w tym ugrupowaniu i wstąpił ponownie do SLD.



Leszek Miller urodził się w 1946 r. w Żyrardowie. W latach 1963-70 pracował jako robotnik w żyrardowskich Zakładach Przemysłu Lniarskiego. W 1969 r. wstąpił do PZPR. W latach 1973-74 był sekretarzem Komitetu Zakładowego PZPR w Zakładach Przemysłu Lniarskiego.

W 1977 r. ukończył Wyższą Szkołę Nauk Społecznych przy KC PZPR. Po studiach rozpoczął pracę w Komitecie Centralnym. W latach 1982-86 zajmował stanowisko kierownika Wydziału ds. Młodzieży, Kultury Fizycznej i Turystyki KC PZPR.

W lipcu 1986 został I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Skierniewicach. Funkcję tę pełnił do lutego 1989 r. W okresie swej pracy w Skierniewicach został zauważony przez kierownictwo partii i ściągnięty do centrali. W grudniu 1988 r. został sekretarzem KC.

W 1989 r. Miller uczestniczył w obradach "okrągłego stołu"; współprzewodniczył podzespołowi ds. młodzieży. Drugim współprzewodniczącym, ze strony opozycyjnej, był wtedy późniejszy partyjny kolega Millera, Andrzej Celiński.

W lipcu 1989 r., gdy Mieczysław Rakowski zastąpił Wojciecha Jaruzelskiego na stanowisku I sekretarza KC PZPR, Miller stał się członkiem Biura Politycznego KC. Po rozwiązaniu PZPR i powstaniu Socjaldemokracji RP stanął na czele tej partii wraz z Aleksandrem Kwaśniewskim. Kwaśniewski został przewodniczącym, Miller sekretarzem generalnym. W październiku 1991 r. Miller został posłem Sejmu I kadencji, startując z listy SLD (koalicja utworzona przez SdRP i mniejsze ugrupowania).

W listopadzie 1991 r. prokuratura wszczęła postępowanie przeciw Millerowi i Rakowskiemu. Rakowskiemu zarzucała, że w styczniu 1990 r. pożyczył od ówczesnego KC Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego 1,2 mln dol. i 500 mln zł bez wymaganego zezwolenia, a Millerowi, że naruszając prawo zwrócił w listopadzie 1990 r. 600 tys. dol. z tej pożyczki.

Miller zaprzeczał zarzutom i twierdził, że jest to element nagonki na SLD. Zgodził się jednak, by w celu wyjaśnienia sprawy uchylono mu immunitet poselski, co nastąpiło wiosną 1993 r. W grudniu tego roku prokuratura umorzyła postępowanie wobec Millera, z braku dowodów popełnienia przestępstwa.

W wyborach we wrześniu 1993 r. Miller ponownie został posłem; w październiku wszedł do tworzonego przez Waldemara Pawlaka rządu koalicji SLD-PSL, obejmując resort pracy. Tekę ministra pracy zachował również w powstałym w marcu 1995 r. rządzie swojego partyjnego kolegi Józefa Oleksego.

W powstałym w lutym 1996 r. rządzie Cimoszewicza pozycja Millera uległa wzmocnieniu - został ministrem-szefem Urzędu Rady Ministrów. Jego znaczenie w rządzie wzrosło, gdy w ramach przeprowadzonej na przełomie 1996 r. i 1997 r. reformy struktury gabinetu stanął na czele nowo utworzonego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, wtedy to zyskał sobie przydomek - "Kanclerz". Dzięki staraniom m.in. Millera została umorzona sprawa płk. Ryszarda Kuklińskiego.

"Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy

Po wyborach 1997 r., w których zwyciężyła Akcja Wyborcza Solidarność, Miller został szefem klubu SLD. W grudniu tego roku zajął miejsce Józefa Oleksego i został wybrany na przewodniczącego SdRP. Wkrótce zaczął forsować pomysł przekształcenia SLD w jedną partię, co nastąpiło w czerwcu 1999 r. Został tymczasowym szefem Sojuszu Lewicy Demokratycznej. I kongres SLD w grudniu tego roku potwierdził jego przywództwo.

Po zwycięstwie koalicji SLD-UP w wyborach parlamentarnych 2001 r. Miller otrzymał z rąk ówczesnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego nominację na premiera. Pięć dni później Miller i ówcześni szefowie Unii Pracy i PSL - Marek Pol i Jarosław Kalinowski - podpisali porozumienie programowe, stanowiące podstawę do stworzenia koalicyjnego rządu.

1 marca 2003 r., po tym jak posłowie PSL zagłosowali w sprawie tzw. ustawy winietowej wbrew stanowisku rządu, ludowcy zostali usunięci z koalicji rządowej. W marcu 2003 r. rząd Millera wspólnie z prezydentem Kwaśniewskim podjął decyzję o przystąpieniu Polski do tzw. koalicji antyterrorystycznej i wysłaniu polskich wojsk do Iraku w ramach międzynarodowej koalicji mającej na celu obalenie rządów Saddama Husajna.

Na początku grudnia 2003 r. Miller odniósł obrażenia w wypadku rządowego śmigłowca. Przez okres jego pobytu w szpitalu zastępowali go wicepremierzy; wyjątkiem była wizyta na unijnym szczycie w Brukseli, który poświęcony był konstytucji UE, a na który Miller udał się kilka dni po wypadku w gorsecie i korzystając z wózka inwalidzkiego.

Do upadku rządu Millera w znacznym stopniu przyczyniła się ujawniona w 2002 r. "afera Rywina". Rywin oferował Michnikowi korzystne dla Agory zmiany w ustawie o rtv, w zamian żądał 17,5 mln dol. i dyrektorskiego stanowiska w telewizji Polsat, którą Agora miałaby kupić.

W styczniu 2003 r. parlament na wniosek PiS powołał komisję śledczą do zbadania ujawnionych w mediach zarzutów dotyczących przypadków korupcji podczas prac nad nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji. Na ostatnim posiedzeniu Sejmu uchwalono raport przygotowany przez posłankę SLD Anitę Błochowiak, stwierdzający, że "grupy trzymającej władzę", która miałaby wysłać Rywina do Agory, nie było i że działał on sam.

Od raportu odcięła się grupa posłów, w tym szef komisji Tomasz Nałęcz. Przygotowali oni mniejszościowe wersje raportu. W maju 2004 r. Sejm opowiedział się za najradykalniejszym sprawozdaniem, autorstwa posła PiS Zbigniewa Ziobry. Zgodnie z nim Rywina do Michnika miała wysłać "grupa trzymająca władzę" w składzie: Leszek Miller, Aleksandra Jakubowska, Lech Nikolski, Włodzimierz Czarzasty, Robert Kwiatkowski. Oni sami zaprzeczali tym oskarżeniom.

Miller znany jest z dowcipów i ciętego języka. Jednym z najbardziej znanych jego powiedzeń są słowa: "Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy". Popularność zyskała także wypowiedź o Aleksandrze Jakubowskiej, że posiada "mężne serce w kształtnej piersi" oraz zdanie: "Bracia Kaczyńscy są nie tylko z tej samej partii, ale z tego samego jaja". Millerowi pamięta się również zdanie "Panie Ziobro, jest pan zerem", które skierował pod adresem posła PiS podczas przesłuchania przed komisją śledczą ds. afery Rywina.

Dwukrotnie został wyróżniony tytułem "Człowieka Roku" tygodnika "Wprost"; jest też laureatem telewizyjnych "Wiktorów". W 1996 r. otrzymał tytuł Kawalera Orderu Uśmiechu. W styczniu 2000 r. wygrał również ogłoszony przez radio TOK FM konkurs na "najbardziej irytującego Polaka roku".