Za dialogiem z Kościołem po to, by budować w Polsce świeckie państwo i liberalną demokrację opowiedzieli się w sobotę w Warszawie uczestnicy zorganizowanej przez SLD debaty poświęconej stosunkom państwo-Kościół. W dyskusji wzięli udział politycy Sojuszu i eksperci.

Miller zapewnił, że SLD "nie będzie ustawał w wysiłkach", by mówić o kwestiach rozdziału Kościoła od państwa. Przekonywał jednocześnie, że wszystkie regulacje prawne, podejmowane w polskim parlamencie, które wprowadzały do życia publicznego instytucje Kościoła, były realizowane pod rządami prawicy.

W tym kontekście wymienił m.in. nauczanie religii w szkołach, ustawę antyaborcyjną i konkordat. Jak dodał, jedynie Komisja Wspólna Rządu i Episkopatu oraz Komisja Majątkowa powstały jeszcze w czasach PRL, gdy premierem był Mieczysław Rakowski.

"Można zatem zadać sobie pytanie, czy w Polsce kiedykolwiek może to ulec zmianie? Odpowiedź jest prosta: tylko wtedy, kiedy ukształtuje się stosowna większość parlamentarna, która te nowelizacje, te zmiany wypisze na swoich sztandarach" - podkreślił Miller.

W jego opinii do tej pory nie było to możliwe. "Często pada sformułowanie: "no dobrze, ale przecież SLD w okresie polskiej transformacji dwukrotnie rządził, dlaczego tego nie uczynił?" Otóż dlatego, że SLD nigdy w tym okresie nie miał większości w Sejmie, nigdy samodzielnie nie rządził" - mówił b. premier.

Zwrócił uwagę, że dwukrotny koalicjant Sojuszu - PSL "nigdy nie miał zamiaru poprzeć jakichkolwiek inicjatyw ograniczających wpływy Kościoła". "PSL jest bardzo głęboko osadzone w tradycji polskiej wsi, a ta tradycja jest często rozumiana jako jedność instytucji publicznych i Kościoła" - ocenił szef klubu SLD.

Przypomniał też kampanię przed referendum akcesyjnym Polski do UE. "Żadnej formalnej współpracy z Kościołem wtedy nie było, ale była tendencja ze strony mojego rządu i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, by nie wywoływać wojny religijnej czy dodatkowych konfliktów w tym delikatnym okresie, kiedy ważyły się losy akcesji" - przyznał b. premier.

Jak tłumaczył, obawiał się nawoływań ze strony księży do bojkotu referendum. "Jeżeli zatem ktoś mnie zapyta, czy Unia Europejska i Polska w UE warte były mszy, to odpowiem: tak, i to niejednej" - podkreślił Miller.

Do tej wypowiedzi odniosła się europosłanka Sojuszu Joanna Senyszyn. Jak oceniła, polskie państwo nie jest zdolne do dialogu z Kościołem, a - jej zdaniem - dzieje się tak, ponieważ "od 1989 roku kolejne rządy ciągle uważały, że coś tam jest warte mszy". "Kościół jako instytucja dostawał często nawet więcej niż mógł marzyć, chcieć, niż zdążył wyartykułować - stąd państwo i kolejne rządy stworzyły taki Kościół, o którym ja powiedziałam, że on jest "5 razy B: bogaty, bezczelny, bezduszny, bezideowy i bezkarny"" - uważa Senyszyn.

Jak dodała, w Polsce powstało państwo wyznaniowe. "Jakie mamy jego atrybuty? To jest brak neutralności światopoglądowej w stanowieniu prawa (...), to jest bezpośrednie finansowanie instytucji kościelnych i duchowieństwa z budżetu państwa i budżetów samorządowych (...), to jest też afirmacja religii przez organy władzy publicznej: religijny charakter ceremoniału państwowego, krzyże w instytucjach państwowych, przedszkolach, szkołach" - wyliczała europosłanka.

W jej ocenie, o wyznaniowym charakterze naszego kraju świadczy też "częściowy zanik odrębności organizacyjnej państwa i Kościoła". Jako przykład podała ordynariat polowy, który - jak mówiła - należy do struktur MON. Oceniła też, że w Polsce powstała sytuacja, w której "duchowni widzą, że nie muszą się liczyć z państwem, bo państwo liczy się z nimi".

"Kościół doi polskie państwo, a państwo jest tą krową, która się daje doić i jeszcze z radości merda ogonem" - powiedziała europosłanka. Jej zdaniem, aby więc można było rozpocząć dialog z Kościołem, musi się zmienić stosunek rządzących do tej instytucji.

Historyk, prof. Stanisław Obirek dowodził, że przykłady ze świata pokazują, iż Kościół Katolicki bywa zdolny do dialogu i współdziałania z demokratycznym państwem. Tak - według niego - jest jednak na ogół w tych państwach, gdzie katolicy stanowią zdecydowaną mniejszość, jak choćby w Japonii, USA czy Francji.

W Polsce są księża z którymi można nawiązać dialog

Jego zdaniem, w Polsce też byli i są księża, z którymi można nawiązać dialog, jak ks. Adam Boniecki, czy nieżyjący już ks. Józef Tischner. "Myślę, że w Polsce jest wielu księży gotowych do rozmów, problem jest jednak w tym, że nie dochodzą do głosu, że nie są zauważalni jako partnerzy" - uważa prof. Obirek.

Była szefowa kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego i KRRiT, Danuta Waniek przekonywała, że o ile większość polskich polityków nie dostrzega potrzeby zmian w stosunkach państwo-Kościół, to zaczyna oczekiwać tego społeczeństwo.

Jak mówiła, w liceum, w którym uczy się jej wnuk, młodzież coraz częściej dobrowolnie rezygnuje z lekcji religii. "To jest pokolenie, które ma swoje własne doświadczenia z obecnością księży, katechetów i sióstr w polskich szkołach, oni wiedzą na ten temat więcej niż my. Wydaje mi się, że to od ich postawy, zachowania w najbliższym czasie, szalenie wiele w Polsce zależy. Nie zapominajmy o nich i przyciągajmy ich do tych formacji politycznych, które wiernie będą stały na gruncie rozdziału Kościoła i państwa" - apelowała Waniek.

W debacie wziął też udział filozof, prof. Jan Hartman z Uniwersytetu Jagiellońskiego.