W Hiszpanii w niedzielę rano rozpoczęły się przedterminowe wybory parlamentarne. Po siedmiu latach rządów socjalistów z partii PSOE i trzech latach katastrofalnego kryzysu gospodarczego wyborcy prawie na pewno opowiedzą się za centroprawicową Partią Ludową.

Niektórzy przewidują, że dojdzie do największej w historii porażki rządów socjalistów, którzy zostaną ukarani za pogrążenie gospodarki i rekordowe bezrobocie. Bez pracy jest 5 mln Hiszpanów, czyli 21,52 proc. obywateli, w tym 45,8 proc. ludzi młodych. Według analityków wzrost pod koniec 2011 r. nie powinien przekroczyć 0,8 proc., a Hiszpanii znowu grozi recesja.

Na czele rządu prawdopodobnie stanie lider Partii Ludowej (PP) Mariano Rajoy. Rząd pod jego wodzą ma szansę na zdobycie absolutnej większości w parlamencie.

Według badań instytutu Metroscopia PP uzyska 14,5 pkt proc. przewagi nad Hiszpańską Socjalistyczną Partią Robotniczą (PSOE). Przy poparciu 45,4 proc. może liczyć na blisko 196 mandatów w 350-osobowym Kongresie Deputowanych. PSOE może spodziewać się poparcia blisko 31 proc. i zdobycia 110-113 mandatów.

Hiszpanie wybiorą 350 deputowanych i 208 senatorów

Oprócz PSOE i PP w wyborach do dwuizbowych Kortezów wystartuje też ok. 20 partii regionalnych i narodowych, jednak wiele z nich nie ma szans na wejście do parlamentu ze względu na skomplikowany system wyborczy, który faworyzuje duże i regionalne ugrupowania.

Do głosowania uprawnionych jest 36 milionów Hiszpanów w tym liczącym blisko 47 milionów ludzi kraju.

Lokale wyborcze będą czynne do godziny 20. Wstępnych wyników należy spodziewać się jeszcze wieczorem w niedzielę.