Kilkuset "oburzonych" zebrało się w sobotę po południu pod paryskim ratuszem, aby zaprotestować przeciwko politykom, bankierom i finansistom oraz niepewności jutra wywołanej przez kryzys finansowy.

"Paryżu, Paryżu powstań!" - skandowali uczestnicy demonstracji. Przy akompaniamencie bębnów i trąbek protestujący wyruszyli spod paryskich dworców i punktów spotkań w kierunku ratusza.

"Jeśli dzisiaj nie powstaniemy, nierówności będą nadal istniały" - powiedziała 22-letnia Amerykanka, Laura Wight. 26-letnia uczestniczka marszu, który wyruszył z dzielnicy Belleville, Tiodhilde Fernagu, powiedziała: "Po raz pierwszy we Francji mamy prawdziwy ruch obywatelski", istniejący poza polityką partyjną.

W demonstracjach udział wzięli przedstawiciele partii politycznych. Ci, którzy nieśli flagi lewicowych ugrupowań lub stowarzyszeń, zostali poproszeni o schowanie ich, ponieważ ruch "oburzonych" chce pozostać apolityczny - pisze AFP.

W Paryżu protesty zbiegły się ze spotkaniem G20, na którym ministrowie finansów i szefowie banków centralnych debatowali na temat sposobów powstrzymania kryzysu.

W sobotę w wielu miastach świata, w tym w Polsce, odbyły się protesty zorganizowane przez ruch "oburzonych". Narodził się on przed pięcioma miesiącami w Hiszpanii, a ostatnio rozszerzył na inne kraje. Hasło manifestacji to "Zjednoczeni dla globalnej zmiany".