Niedokończony album Amy Winehouse, nad którym artystka pracowała przez ostatnie dwa lata, najprawdopodobniej zostanie wydany. Ostatnie zdanie w tej kwestii należy do Mitcha i Janis, rodziców zmarłej gwiazdy.

Kilka godzin po niespodziewanej śmierci 27-letniej artystki, fani Amy masowo zaczęli wykupywać jej album. Krążek "Back To Black", który Winehouse nagrała w 2006 roku znalazł się na pierwszym miejscu listy iTunes, podobnie jak singiel "Rehab".

Przez ostatnie dwa lata, artystka sporadycznie oddawała się pracy nad trzecim albumem. Jak podają osoby, które współpracowały z Amy, wiele utworów jest w formie demo, jednak istnieje duży materiał, który z powodzeniem nadaje się na płytę. Decyzję o tym, czy płyta trafi na sklepowe półki, podejmą rodzice artystki.

"To było do przewidzenia, że śmierć Amy przyczyni się do znacznego wzrostu jej popularności i wydania pośmiertnego albumu" - zauważa Phil Alexander, redaktor naczelny magazynu "Mojo".

"Trudno umieścić ją w panteonie największych artystów, gdyż jej kariera dopiero się rozwijała. To tragizm sytuacji. Była wspaniałą autorką tekstów. Ciągle miała tak dużo do przekazania i zrobienia w muzyce" - dodaje.

Brytyjska piosenkarka została znaleziona martwa w sobotę w swoim domu w Londynie. Miała 27 lat.