Zarzut rozboju i usiłowania zabójstwa usłyszał 30-letni nożownik, który w sobotę rano w Dąbrowie Górniczej napadł i obrabował 17-latka, a potem poranił interweniujących trzech przechodniów - poinformował w niedzielę prokurator rejonowy w Dąbrowie Górniczej Zbigniew Zięba.





W niedzielę śledczy przesłuchali 30-letniego Macieja M. i postawili mu zarzuty rozboju i usiłowania zabójstwa trzech przechodniów - za co może mu grozić kara od ośmiu lat więzienia po dożywocie. Prokuratura wnioskowała też tego dnia do sądu o aresztowanie nożownika. Sąd rozpatrzy ten wniosek w poniedziałek.

Maciej M. po pijanemu napadł w sobotę rano na nastolatka siedzącego w samochodzie zaparkowanym w pobliżu dąbrowskiego targowiska. Gdy zaskoczony chłopak zobaczył przed sobą nóż i usłyszał żądanie wydania cennych rzeczy, bez wahania oddał swój telefon komórkowy. Sytuację zauważyło trzech przechodniów, którzy ruszyli napadniętemu z pomocą.

Wówczas 30-latek zaatakował, dotkliwie raniąc interweniujących mężczyzn nożem. Po kilku minutach nożownika zatrzymała policja. Pogotowie zabrało do szpitali poranionych mężczyzn, wszyscy mieli obrażenia jamy brzusznej, jeden również ręki.

W szpitalu wojewódzkim św. Barbary w Sosnowcu, gdzie trafił najciężej ranny 28-latek, lekarze m.in. zszyli mu uszkodzoną wątrobę i zatamowali krwotok wewnętrzny. Pacjent pozostanie tam pod obserwacją co najmniej kilka dni. W szpitalu miejskim w Dąbrowie Górniczej zabiegi przeszli pozostali dwaj przechodnie - 66-letni ojciec i 34-letni syn. Ten drugi miał m.in. operację uszkodzonych ścięgien ręki.

Do dąbrowskiego szpitala trafił też początkowo - w asyście policji - nożownik, który zaraz po zatrzymaniu zasłabł. Po zatrzymaniu stwierdzono u niego dwa promile alkoholu. Przesłuchanie i postawienie 30-latkowi zarzutów było możliwe dopiero, gdy wytrzeźwiał - został doprowadzony do dąbrowskiej prokuratury w niedzielę rano.

30-latek podczas przesłuchania mówił, że był pijany i nie pamięta przebiegu zdarzenia, poza zabraniem nastolatkowi telefonu. Tylko do tego czynu się przyznał. Wiadomo m.in., że we wrześniu 2009 r. wyszedł z więzienia, gdzie odbywał karę 11 lat za zabójstwo i uszkodzenie ciała z poważnym skutkiem. W więzieniu leczył się również odwykowo od alkoholu, w śledztwie pod tym kątem m.in. będzie badany przez psychiatrów.

Prok. Zięba zaznaczył, że sprawa Macieja M. była prawdopodobnie jedną z pierwszych w Polsce, w których śledczy zastosowali jeden z obowiązujących od 22 marca przepisów wynikających z nowelizacji Kodeksu karnego i ustawy o policji. Nowelizacja m.in. wzmocniła ochronę prawną funkcjonariuszy publicznych oraz osób, które nie będąc funkcjonariuszami, występują w obronie prawa, reagując na chuligańskie lub inne zachowania przestępcze.



Do przepisów kodeksu karnego dotyczących obrony koniecznej wprowadzono zapis nadający ochronę prawną przewidzianą dla funkcjonariuszy osobom, które w obronie koniecznej bronią cudzych dóbr chronionych prawem, a także chronią bezpieczeństwo lub porządek publiczny. Inna zmiana podwyższyła też górną granicę kary za czynną napaść na funkcjonariusza, która skończy się ciężkim uszkodzeniem ciała - z 10 do 12 lat więzienia.

W przypadku nożownika z Dąbrowy Górniczej śledczy zastosowali nowy przepis dotyczący naruszenia nietykalności cielesnej w związku z interwencją. Obok rozboju i usiłowania zabójstwa Maciej M. usłyszał zarzut naruszenia nietykalności osób interweniujących na rzecz ochrony bezpieczeństwa lub porządku publicznego. W takiej sytuacji grozi kara od grzywny do dwóch lat więzienia.