Jarosław Kaczyński na swoim blogu rozwija wypowiedź z wtorkowej konferencji prasowej urządzonej przed jednym z warszawskich sklepów spożywczych. - Polacy nie mają czasu i pieniędzy na drogą benzynę po 5 zł, by jeździć po mieście i szukać najtańszego sklepu, często więc kupują najbliżej domu – pisze prezes PiS.

- Chcąc zwrócić uwagę mediów na poziom cen i sytuację ludzi, udałem się do zwykłego osiedlowego sklepu spożywczego. Najważniejsze dla mnie było pokazanie, jak podstawową sprawą, a równocześnie nierzadko coraz większym problemem, dla wielu rodzin w Polsce stają się codzienne zakupy – zaczął prezes Prawa i Sprawiedliwości.

- Polacy nie mają czasu i pieniędzy na drogą benzynę po 5 zł, by jeździć po mieście i szukać najtańszego sklepu, często więc kupują najbliżej domu – stwierdził Jarosław Kaczyński.

Lider największej partii opozycyjnej odniósł się też do swojej opinii na temat dyskontu Biedronka. Stwierdzenie szefa PiS, iż jest to "sklep dla najbiedniejszych" wywołało duże poruszenie w mediach. - Powiedziałem prawdę, prawda bywa bolesna – potwierdził swoje stanowisko Kaczyński.

Prezes PiS w swoim wpisie odnosi się także do wypowiedzi Adama Małysza, który pyta na łamach „Przeglądu Sportowego”, dlaczego prezes Jarosław Kaczyński nie składa kwiatków w Krakowie, a w Warszawie pod bramą pałacu. – Dla mnie to jest śmieszne, bo przecież jego brat i bratowa leżą na Wawelu – stwierdził czterokrotny zdobywca Pucharu Świata w skokach narciarskich.

- Mam wrażenie, że nasz Mistrz swoją wypowiedź oparł wyłącznie na przekazie znanym z mediów, które nie od dziś przedstawiają dalece nieprawdziwy obraz w tej sprawie – zauważył na blogu Kaczyński, i jednocześnie zaprosił Małysza na spotkanie. - Jestem pewien, że po przedstawieniu mu prawdziwych argumentów o okolicznościach towarzyszących tej bolesnej, ale ważnej dla mnie sprawie, zmieniłby zdanie – dodał prezes.