Malezyjska policja zatrzymała w niedzielę kilkudziesięciu przedstawicieli mniejszości indyjskiej, którzy planowali protest w Kuala Lumpur. Według organizatorów, zatrzymano ponad 100 osób. Indusi sprzeciwiają się nierównemu traktowaniu przez malezyjskie władze.

Policja, która ostrzegała, że manifestacja jest nielegalna, ustawiła w centrum stolicy zapory drogowe. Wzmocniono również bezpieczeństwo wokół słynnych bliźniaczych wież Petronas Twin Towers, gdzie miał odbyć się protest.

Funkcjonariusze otoczyli zbierającą się grupę demonstrantów, a następnie zatrzymali kilkadziesiąt osób. Ok. 50 osobom udało się wymknąć policji i schronić w pobliskiej świątyni. Na jednym z transparentów widniał napis: "Nie obrażajcie indyjskiej społeczności". Po jakimś czasie protestujący rozeszli się.

"Mówimy "stop" rasizmowi wobec mniejszości, zwłaszcza wobec biednych Indusów"

"Mówimy "stop" rasizmowi wobec mniejszości, zwłaszcza wobec biednych Indusów (...) Nie domagamy się specjalnych praw, lecz równych szans" - powiedział agencji Associated Press organizator niedoszłego protestu S. Jayathas, który został zatrzymany przez policję.

Mniejszość indyjska w Malezji od lat sprzeciwia się rasowej i ekonomicznej dyskryminacji. W tym głównie muzułmańskim kraju przywileje ekonomiczne przysługują jedynie Malajom. Indusi mają ponadto problemy ze zdobyciem pracy.

Mniejszość indyjska stanowi ok. 8 proc. liczącej 28 milionów mieszkańców Malezji. Dwie trzecie z nich żyją w ubóstwie.