Bułgarski wicepremier i minister finansów Simeon Diankow przedstawił we wtorek plan gwarantujący długotrwałą stabilność finansową państwa. Zakłada on wpisanie do konstytucji kilku najważniejszych wskaźników makroekonomicznych.

"Pakt stabilności finansowej" zakłada wpisanie do konstytucji kilku najważniejszych wskaźników makroekonomicznych, przekroczenie których byłoby sprzeczne z prawem. Deficyt budżetowy nie powinien przekraczać 3 proc. PKB, państwo będzie miało prawo do redystrybucji najwyżej 37 proc. PKB, a stosunek długu publicznego do PKB nie powinien przewyższać 40 proc.

Środki zaproponowane przez Diankowa, który przyszedł do gabinetu z Banku Światowego, mają zagwarantować, że po kandydowaniu i późniejszym przyłączeniu się do strefy euro Bułgaria nie rozluźni dyscypliny finansowej i nie pójdzie śladami m.in. swojej południowej sąsiadki Grecji.

Nowelizacja konstytucji wymaga większości trzech piątych głosów posłów

Nowelizacja konstytucji wymaga większości trzech piątych głosów posłów (180 w 240-mandatowym Zgromadzeniu Narodowym). Rządząca partia GERB i popierająca ją nacjonalistyczna Ataka nie mają takiej większości.

W ostatecznej wersji swojego projektu Diankow odstąpił od propozycji, by podatki bezpośrednie można byłoby zmieniać wyłącznie drogą referendum. Projekt paktu zakłada, że decyzje o podniesieniu podatków bezpośrednich mają być podejmowane głosami co najmniej dwóch trzecich posłów, czyli 160.

Projekt został już przekazany posłom wszystkich klubów poselskich - poinformował minister. Wyjaśnił, że do czasu wejścia w życie pakietu gwarantującego stabilność finansową, czyli do 2013 roku, "nie będzie celowe", by Bułgaria kandydowała do mechanizmu walutowego ERM II, zwanego "przedsionkiem strefy euro".