Ministerstwo Kultury przekonuje, że budżet na kulturę ma w tym roku o jedną dziesiątą większy niż rok temu. I że będzie do wykorzystania więcej środków w ramach dotacji unijnych. Jednak ludzie kultury uważają, że nie tylko pieniędzy wciąż jest za mało, ale są one także źle wydawane.
Podczas wczorajszego dorocznego spotkania z dyrektorami instytucji kultury minister Bogdan Zdrojewski z dumą zapewniał, że finanse kultury mają się dobrze.
– Budżet ministerstwa zwiększył się o 10 procent. W tym roku też po raz pierwszy będziemy mogli samodzielnie, a nie za pośrednictwem Ministerstwa Finansów, korzystać z dotacji unijnych. Udało nam się uporządkować sytuację w muzeach, teatrach czy filharmoniach tak, że ten rok wszystkie instytucje zaczynają bez złotówki długów – wyliczał.
Choć według ministerstwa nakłady na kulturę łącznie wynoszą 0,77 proc. budżetu, to jednak tak szefowie instytucji kulturalnych, jak i artyści czy wydawcy wcale nie oceniają sytuacji tak optymistycznie.
Agnieszka Morawińska, od października 2010 roku dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie, opowiada, że objęła szefowanie Muzeum Narodowym w trudnej sytuacji, po nagłym odwołaniu poprzedniego dyrektora. Była wtedy przekonana, że ma poparcie resortu, by wprowadzić niezbędne zmiany i usprawnienia. – Okazało się, że muzeum jest w opłakanym stanie i wymaga natychmiastowych remontów, bo nawet instalacja elektryczna grozi pożarami. Jednak w budżecie muzeum nie ma na to środków – mówi w rozmowie z „DGP”.
Jeszcze 4 – 5 lat temu dotacja z resortu na muzeum wynosiła ok. 39 mln złotych rocznie, dziś jest to ledwie 30 mln. A na sam tylko minimalny remont potrzeba 15 mln. – Niestety, na moje prośby resort nie odpowiada – dodaje Morawińska.
Na brak pieniędzy skarżył się też na spotkaniu z ministrem Zdrojewskim Janusz Kijowski, dyrektor teatru im. Jaracza w Olsztynie. – Z ministerstwa dostajemy około 2 mln złotych dotacji rocznie. Ale ta dotacja spowodowała, że urząd marszałkowski poczuł, że nie ma względem nas obowiązków. Owszem, też wpłaca swoją część, ale od blisko pięciu lat nie uległa ona zwiększeniu, a przecież stałe wydatki ponoszone przez teatr rosną – mówił.
Podobne głosy słychać z całego kraju. Większość instytucji ledwo wiąże koniec z końcem, nie mówiąc już o inwestycjach. Tak choćby w oczekiwaniu na fundusze niszczeje wrocławski Pawilon Czterech Kopuł, który znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Do Ministerstwa Kultury trafił wniosek o dotację na remont tego obiektu na potrzeby Muzeum Narodowego. Projekt został zatwierdzony przez konserwatora zabytków, jest pozwolenie na budowę. Jedyne, czego potrzeba, to 80 mln zł, które nie wiadomo, czy znajdą się w najbliższych miesiącach.
Jednocześnie resort decyduje się na finansowanie coraz to nowych instytucji i wydarzeń – by wymienić tylko Muzeum Historii II Wojny Światowej czy Historii Żydów Polskich. Na ich utrzymanie w 2015 roku wg wyliczeń samego resortu potrzeba będzie dodatkowe 300 mln zł.
Ogromne kontrowersje budzi to, że na Rok Chopinowski z budżetu państwa wydano blisko 170 mln złotych, a skutki dla wiedzy Polaków o Chopinie są wątpliwe. – Przecież wciąż tylko promil ludzi umie wymienić nazwę jakiegoś jego utworu czy dopasować utwór do jego nazwy – wzdycha Morawińska.