Szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz powiedział w środę, że nie widzi dzisiaj "możliwości zbliżenia" ze stowarzyszeniem "Polska jest najważniejsza", w którym są Adam Bielan i Michał Kamiński.

Zdaniem Tomczykiewicza, członkowie stowarzyszenia to "grupa frustratów, którzy zostali odsunięci od ucha prezesa".

Powstanie stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza" ogłosiła we wtorek b. posłanka PiS Joanna Kluzik-Rostkowska. Towarzyszyli jej: Elżbieta Jakubiak, poseł PiS Paweł Poncyljusz i eurodeputowani PiS - Paweł Kowal, Michał Kamiński i Adam Bielan.

"W tym stowarzyszeniu są Bielan i Kamiński, twórcy wojny polsko-polskiej i dzisiaj nie widzę akurat możliwości zbliżenia z częścią tego stowarzyszenia" - powiedział w środę dziennikarzom w Sejmie Tomczykiewicz.

Szef klubu PO podkreślił, że Kamiński i Bielan "byli twórcami oszczerczej kampanii wobec PO w 2005 roku, mieliśmy być koalicjantami, a ta kampania zniweczyła możliwości współpracy".

"Tworzenie kolejnych bytów politycznych może tylko szkodzić polityce kraju i tworzeniu sprawnych koalicji"

Tomczykiewicz pytany, czy według niego w Sejmie może powstać niebawem nowy klub parlamentarny, odpowiedział: "przez wiele lat marzyliśmy o takiej scenie politycznej, na której będzie bardzo mało podmiotów politycznych, partii politycznych w parlamencie".

"Tworzenie kolejnych bytów politycznych może tylko szkodzić polityce kraju i tworzeniu sprawnych koalicji" - ocenił Tomczykiewicz.

Szef klubu PO był też pytany, czy widzi jakieś różnice między PiS a nowym stowarzyszeniem. "Poza przywództwem, nie widzę żadnej różnicy" - odpowiedział.

Halicki podkreśla, że stowarzyszenie Kluzik-Rostkowskiej nie jest na razie suwerennym bytem politycznym

Tomczykiewicz liczy jednak, że posłowie będący członkami stowarzyszenia - ze względu na sformułowane przez nich we wtorek oczekiwanie reform w kraju - poprą wszystkie projekty ustaw przygotowane w ramach ofensywy parlamentarnej Platformy. "Będą mogli się wykazać, że chcą zmian w naszym kraju" - ocenił.

Zdaniem posłanki PO Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, powstanie stowarzyszenia świadczy o "niebezpiecznym drgnięciu" w PiS-ie. "Po wyborach samorządowych, kiedy okaże się, że wyniki PiS-u nie są tak dobre jak oczekiwane, nastąpi odejście wielu posłów z tej opcji. Poczekajmy na wybory samorządowe. Sytuacja w PiS jest na pewno bardzo skomplikowana" - uważa posłanka. Według Kidawy-Błońskiej, gdyby powstał "PiS-bis", zagospodarowałby cześć elektoratu Prawa i Sprawiedliwości.

Natomiast szef mazowieckiej PO Andrzej Halicki podkreśla, że stowarzyszenie Kluzik-Rostkowskiej nie jest na razie suwerennym bytem politycznym.

"Wszyscy są w tym samym Prawie i Sprawiedliwości, czy to klubie parlamentarnym, czy partii. Mamy w związku z tym PiS-prim i PiS-bis, walczące między sobą o dostęp do ucha Jarosława Kaczyńskiego. Żadnej nowej jakości, która byłaby ofertą dla wyborców na razie nie widzę. Wmawianie nam, że są jakieś dwie opcje, jeśli chodzi o pomysły polityczne jest fikcją. Jest jeden Jarosław Kaczyński - ten bez maski i ten z maską aniołka" - powiedział dziennikarzom Halicki.