Do 25 listopada będą trwać odłowy świątecznego karpia na 55 stawach w gminie Przygodzice (Wielkopolska). Na kilka dni odłowy wstrzymały nadmierne stany wód - poinformował współwłaściciel Gospodarstwa Rybackiego, Marek Trzcieliński.

"W Polsce brakuje w tym roku karpi, u nas będzie ich na święta o 25 proc. mniej. To zły rok" - powiedział PAP Trzcieliński. Zaznaczył, że nawet stali klienci nie otrzymają takiej ilości tej ryby, jaką by chcieli kupić.

Trzcieliński wyjaśnił, że mniejsze ilości karpia, nazywanego królewskim, spowodowały zbyt niskie temperatury w maju i we wrześniu. "W tych miesiącach przyrost ryb praktycznie zatrzymał się" - powiedział.

Przygodzicki folwark ze stawami hodowlanymi założyła w 1775 r. antonińska linia książąt Radziwiłłów, ale już wtedy hodowla ryb na istniejących wtedy 69 stawach miała wielowiekową tradycję. Dużego znaczenia nabrała jednak za czasów Radziwiłłów z pobliskiego Antonina, którzy na tych ziemiach byli prekursorami nowoczesnej gospodarki stawowej" - powiedział PAP historyk i regionalista, Dariusz Peśla.

Powierzchnia przygodzickich stawów wynosi dziś około 750 hektarów. Tradycyjnie, największa sprzedaż ryb rozpoczyna się wraz z nadejściem chłodów. Trzcieliński zastrzega, że ryb z jego stawów nie można kupić w wielkich sieciach handlowych. Główną zasługą dobrej jakości ryb ze stawów przygodzickich jest pozbawione mułu ich podłoże. Dzięki temu ryba nie ma nieprzyjemnego zapachu i jest bardzo smaczna.

Według Peśli, w Polsce hoduje się kilka gatunków karpi: drobnołuskiego, nagiego, liniowego oraz najpopularniejszego lustrzenia, zwanego też królewskim. "Nasz kraj zajmuje w produkcji karpia czołowe miejsce w Europie, ale jego spożycie jest małe" - twierdzi.

Tymczasem - jak wyjaśnia - wartości dietetyczne tej ryby są ogromne: 100 gramów karpia to 150 kcl, a więc tyle, co zawiera wołowina. Do tego ma w sobie sporo nienasyconych kwasów tłuszczowych, łatwo przyswajalne białko i sporo witamin, głównie A. "Może być przyrządzany w occie, wędzony, po żydowsku, z wody, w galarecie, a nade wszystko smażony na złocisty kolor, chrupiący i aromatyczny, mógłby częściej gościć w naszym jadłospisie" - mówi Peśla.

Odłowione ryby przechowywane są do okresu przedświątecznego w betonowych basenach. Za czasów Radziwiłłów rolę takich przechowalni pełniły tzw. hołdernie - sadzawki kryte strzechą. Dziś nie ma juz po nich śladu.