Dwie osoby, które zginęły w wyniku zderzenia busa osobowego na krakowskich numerach rejestracyjnych z holenderskim traktorem w środę w Holandii, to Polacy - potwierdził II sekretarz ambasady RP w Hadze Janusz Wołosz.

Dyplomata pełniący funkcję rzecznika prasowego w ambasadzie Polski w Hadze powiedział, że informację o narodowości ofiar śmiertelnych przekazała holenderska policja.

Oprócz dwóch ofiar śmiertelnych jest też dziewięć osób rannych, w tym kierowca ciągnika. Narodowości osób rannych ostatecznie nie potwierdzono. "Naciskaliśmy na stronę holenderską, która nie chciała nam przekazać jakichkolwiek informacji do czasu zakończenia działań prowadzonych przez koronerów. Jedyne co uzyskaliśmy to potwierdzenie obywatelstwa zabitych" - tłumaczył Wołosz. Wskazał, że według nieoficjalnych informacji, które docierają do ambasady, wszystkie osoby w busie były Polakami.

Wcześniej Wołosz mówił, że "można wnioskować, iż skoro był to bus na polskich numerach rejestracyjnych, większość pasażerów mogli stanowić Polacy, natomiast takiej pewności nie mamy. Nie można wykluczyć, że były tam też osoby innych narodowości".

"W busie jechało 10 osób, mimo że był zarejestrowany na 9 miejsc"

Do tragedii doszło około 6 rano w gminie Dronten w prowincji Flevoland w środkowej Holandii. Było ciemno i padał deszcz. "W busie jechało 10 osób, mimo że był zarejestrowany na 9 miejsc" - powiedział dyplomata.

Na miejsce przybył polski konsul, który rozmawiał z policją, burmistrzem i lokalnym pracodawcą osób podróżujących busem.

Rzecznik polskiej ambasady mówił wcześniej, że ofiary wypadku pracowały w firmie, która zajmowała się sortowaniem odpadów. Nie sprecyzował, gdzie dokładnie mieści się ta firma.

"Warunki drogowe były bardzo trudne"

"Z informacji, które uzyskał nasz konsul na miejscu - relacjonował rozmówca - warunki drogowe były bardzo trudne. O godzinie 6 rano jest ciemno. To była lokalna droga". "Parę tygodni temu policja wydawała ostrzeżenie, żeby uważać na niej z prędkością, ponieważ jest to droga przez pola i traktory z niej wyjeżdżające zostawiają błoto na asfalcie" - mówił Wołosz.

Dodał, że kierowca ciągnika jest w stanie ciężkim. "To nie był taki zwykły ursus, to był duży, przeznaczony do dużych areałów traktor z przyczepą, dlatego siła uderzenia była tak wielka. Kierowca wypadł z tego traktora i wpadł pod koła" - tłumaczył.

Policja bada przyczyny wypadku. "Nie wiadomo, kto jest kierowcą - czy jest to osoba, która zginęła, czy jest to jedna z osób poszkodowanych. Kiedy policja będzie miała wiedzę na temat tożsamości kierowcy, wówczas, zgodnie z prawem niderlandzkim, będzie on miał status osoby podejrzanej. Ale też zależy to od okoliczności wypadku" - tłumaczył rzecznik polskiej ambasady w Hadze.